Dlaczego moje ulubione jedzenie w Japonii jest od 7-11

Główny Jedzenie I Picie Dlaczego moje ulubione jedzenie w Japonii jest od 7-11

Dlaczego moje ulubione jedzenie w Japonii jest od 7-11

Czy kiedykolwiek marzyłeś, że jesteś we własnej wersji? Piękna i Bestia Scena „Bądź naszym gościem”? Porcelana tańczy, przed tobą pyszne jedzenie, a gdy masz zamiar ugryźć… budzisz się. Dla mnie to marzenie spełniło się w Japonii. Tyle że nie spałam, siedziałam przy małym okrągłym stole i byłam w stanie zjeść każdy kęs.



Zwiedzanie Japonii od dawna było na mojej liście życzeń, a zeszłej jesieni w końcu zaplanowałem swoją własną przygodę z Tokio. Od jedzenia, przez ludzi, po ogólną atmosferę — każdy element był doskonały. Tak się bawiłam, że już planuję kolejną podróż. Nie planowałem jednak, żeby miejscem, które odwiedzałem najczęściej, był sklep, który znałem aż za dobrze.

Tak, pojechałem do Japonii i miałem obsesję na punkcie 7-Eleven.




Pewnie myślisz, że jestem szalony, ale wytrzymaj ze mną. 7-Eleven w Japonii nie jest obskurną przestrzenią, którą znamy i którą uwielbiamy nienawidzić w Ameryce. Zamiast tego jest to rzecz piękna. Jest tak popularny, że w Japonii znajduje się prawie jedna trzecia lokalizacji marki na całym świecie. Przechodzisz przez te przesuwane drzwi i jesteś w magicznym świecie, w którym możesz nie tylko dostać świeżo usmażonego kurczaka, ale także zapłacić rachunek za prąd. I nie jestem sam w swojej obsesji. Po prostu przeszukaj YouTube, a znajdziesz wiele osób takich jak ja. rozsądny ( stosunkowo ) osoby, które wyjechały do ​​Japonii i odkryły, że 7-Eleven może być po prostu najszczęśliwszym miejscem na ziemi. Przepraszam, Disneyland w Tokio .

Moja własna podróż zaczęła się od kanapki z sałatką jajeczną. Anthony Bourdain podobno powiedział, że wersja 7-Eleven była najlepsza, jaką kiedykolwiek jadł – oczywiście musiałem spróbować sam. Kiedy więc byłem w Tokio, zrobiłem to, co każdy by zrobił: zrzuciłem walizki do hotelu, wygooglowałem najbliższą lokalizację i natychmiast udałem się tam.

Całe miejsce było bez skazy. Wszystko było jasne i czyste, a nawet miejsca do siedzenia, dzięki czemu można było spokojnie cieszyć się jedzeniem. Zalewając usta, udałem się do sekcji kanapek i znalazłem słynną sałatkę jajeczną. Misja zakończona, kolejne 30 minut spędziłem na zbieraniu wszystkiego, co wzbudziło moje zainteresowanie. Wyszłam z kanapką, bułką wieprzową do pizzy, niesamowicie dużą rodzynką pain aux i dwiema paczkami mini naleśników. Dopełnieniem mojego zdobyczy były dwie kawy: gorąca i mrożona. Najlepsza część? Kupiłem to wszystko za mniej niż 15 dolarów. Szczerze mówiąc, sama cena sprawia, że ​​wizyta się opłaca.