San Diego staje się najfajniejszym miastem w południowej Kalifornii — i ma za co dziękować Meksyk

Główny Wakacje W Mieście San Diego staje się najfajniejszym miastem w południowej Kalifornii — i ma za co dziękować Meksyk

San Diego staje się najfajniejszym miastem w południowej Kalifornii — i ma za co dziękować Meksyk

Idąc do parku Chicano w dzielnicy Barrio Logan w San Diego, odniosłem wrażenie, że się zgubiłem. Według GPS mojego telefonu znajdowałem się niecałą przecznicę od siedmiu akrów, które miejscowi opisali mi jako bastion społeczności meksykańsko-amerykańskiej miasta. Jedyne, co widziałem, to kolosalny wiadukt autostradowy — właściwie morze wiaduktów autostradowych. Trudno było sobie wyobrazić, że przyjechałem do San Diego z nadzieją, że zrozumiem – jak miasto jest nieustannie kształtowane i przekształcane przez jego położenie na granicy z Meksyk — zostaną ujawnione na czymś, co wyglądało na miejską ziemię niczyją.



Ale kiedy wszedłem w tę imponującą plątaninę betonu, atmosfera się rozjaśniła. Widziałem majestatyczne pasma kolorów pełzające po gigantycznych filarach – dziesiątki misternych murali namalowanych z agresją graffiti i precyzją sztuki. Ta niemal mistyczna konstelacja otaczała rzeźby, nasadzenia kaktusów i polnych kwiatów, skatepark i połacie trawy, gdzie bawiły się dzieci, a ludzie wylegiwali się przy piknikowych stołach pomalowanych na kolory meksykańskiej flagi.

Jedzenie i sztuka uliczna w San Diego w Kalifornii? Jedzenie i sztuka uliczna w San Diego w Kalifornii? Od lewej: współwłaścicielka El Jardín Claudette Zepeda-Wilkins, była zawodniczka Top Chef, w ogrodzie swojej restauracji; mural Mario Torero w parku Chicano. | Źródło: Misha Gravenor

Park Chicano wyewoluował z aktu protestu. W 1970 roku mieszkańcy głównie meksykańsko-amerykańskiej dzielnicy dowiedzieli się, że obszar, który obiecano im pod park, miał zostać przekształcony w stację patrolową przy autostradach. Frustracja narastała przez dziesięciolecia wśród mieszkańców, którzy stracili dostęp do nabrzeża, gdy w czasie II wojny światowej zbudowano instalacje morskie, a później zauważyli, że integralność dzielnicy ucierpiała, gdy została zmieniona strefa przemysłowa. Zmęczeni poczuciem marginalizacji setki ludzi przez 12 dni okupowały ziemię, domagając się wysłuchania. Byli; miasto wycofało się ze swojego planu. W 2017 roku park, w którym znajduje się jedna z największych kolekcji murali plenerowych w kraju, został uznany za Narodowy Zabytek Historyczny.




Nie znałem tej historii, kiedy spacerowałem. Ale mógłbym czuć to. Międzykulturowa energia przenika przez San Diego w sposób ekscytujący i nieoczekiwany, choć trochę trudny do odkrycia. Ten aspekt miasta jest szczególnie silny w Barrio Logan, wciąż meksykańsko-amerykańskiej twierdzy, ale nie w stagnacji, ponieważ młodsi imigranci i przeszczepy zmieniają okolicę w przekonujący sposób. Wcześniej tego dnia jadłam smaczny lunch w ¡Salud!, hałaśliwym, nowomodnym sklepie z taco na głównym odcinku Logan Avenue, gdzie sklepy z piniatami i galerie przedstawiające sztukę Chicano dołączyły do ​​takich miejsc, jak sklep z winylami w stylu vintage Beat Box Records i galeria białego sześcianu BasileIE . Po kręceniu się po parku Chicano udałem się do Granica X Warzenie , meksykańska sala degustacji piwa rzemieślniczego o punkowym klimacie, gdzie Horchata Golden Stout oferuje jeszcze jeden smak – subtelny, pyszny – sposobów, w jakie San Diego odkrywa na nowo i reinterpretuje swoje dziedzictwo.

Jedzenie i zakupy w San Diego w Kalifornii? Jedzenie i zakupy w San Diego w Kalifornii? Od lewej: Por Vida, kawiarnia w dzielnicy Barrio Logan w San Diego; rzadki winyl w Beat Box Records, także w Barrio Logan. | Źródło: Misha Gravenor Sztuka uliczna i restauracje w San Diego w Kalifornii Pomarańczowa linia

Przed przyjazdem nie zastanawiałem się zbytnio nad ideą San Diego jako miasta granicznego. Nie znałem jej od dawna sloganu – America’s Finest City – ale takie mniej więcej wrażenie odniosłem w tym miejscu. Wiedziałem, że ma fajne zoo, piękne plaże , wspaniałe przerwy na surfowanie, pragnienie dobrego piwa rzemieślniczego , wspaniała obecność wojskowa i jedne z najlepszych warunków pogodowych na świecie, co w dużym stopniu wyjaśnia, dlaczego często mówi się o dobrym miejscu na emeryturę. Są amerykańskie miasta, w których nigdy nie postawiłem stopy — powiedzmy Nashville czy Boston — które przywołują mi w głowie coś bardziej dynamicznego niż San Diego, rozległa metropolia licząca 1,4 miliona, w której byłam wcześniej dwukrotnie, ale jakoś zachowałam brak pamięci. W moim ograniczonym rozumieniu było to tak dobre, że prawie zapomniane.

Jednak pod tą bardzo piękną fasadą kryje się wyjątkowa kultura zbudowana poprzez krzyżowanie. Położona między San Ysidro, najbardziej wysuniętą na południe dzielnicą San Diego, a Tijuaną w Meksyku, jest najbardziej ruchliwą granicą lądową na świecie. Każdego dnia przechodzi tam około 200 000 ludzi z wielu powodów: Meksykanie przyjeżdżają do San Diego do pracy i szkoły; Amerykanie wskakują do Tijuany po opiekę medyczną, tanie artykuły spożywcze, szaloną żywność i sceny artystyczne. Ukończenie w 2015 r. Cross Border Xpress, mostu łączącego San Diego z lotniskiem w Tijuanie, było dobrodziejstwem dla turystyki w mieście i dla mieszkańców San Diegan, którzy chcą podróżować po Ameryce Łacińskiej. Chociaż San Diego i Tijuana to dwa różne miasta w dwóch różnych krajach, funkcjonują one bardziej jak pojedyncze megalopolis, przez które przebiega granica międzynarodowa.

Oczywiście granica ta stała się w ciągu ostatnich kilku lat tematem zapalającym, dzięki ogólnokrajowej debacie na temat imigracji i polaryzującym dyskusjom o murze. Podczas mojego pobytu w San Diego, gdzie przebywałem w Pendry , elegancki hotel w dzielnicy Gaslamp Quarter, odniosłem wrażenie, że miejscowi zareagowali na ten aspekt swojego miasta, który w przeszłości mogli uważać za pewnik. Najbardziej interesującą rzeczą w San Diego jest to, że Meksyk to częsty refren – sugeruje to nie tylko to, że możesz wybrać się do innego kraju na hałaśliwy wieczór lub niedrogą stomatologię, ale że granica sprawia, że ​​San Diego jest czymś więcej niż tylko sennym nadmorskim miasteczkiem.

Przyjechałem tu, by żyć marzeniem o Kalifornii – plażach i słońcu – nie myśląc tak naprawdę o Meksyku, powiedział mi Toni Cass, młody muzyk z Florydy podczas mojej pierwszej nocy w mieście. Cass była moją kelnerką w El Jardín, pomysłowej meksykańskiej restauracji w ekskluzywnej dzielnicy Point Loma. Teraz myślę o tym i Meksyku jako o tym samym miejscu, kontynuowała, opisując inny kraj tak, jakby była to dzielnica, którą chciała odkryć. Jej dziewczyna mieszka w Tijuanie i co tydzień spędza czas po obu stronach granicy.

Gdzie zjeść i zatrzymać się w San Diego w Kalifornii? Sztuka uliczna i restauracje w San Diego w Kalifornii Od lewej: mural przy Logan Avenue; Prowizoryczna restauracja w hotelu Pendry San Diego. | Źródło: Misha Gravenor

Dołączyła do nas szefowa i współwłaścicielka restauracji Claudette Zepeda-Wilkins, była Najlepszy szef kuchni zawodnik z wytatuowanymi ramionami i ciemnofioletowymi włosami. Urodziła się w San Diego, wychowała w Meksyku i dorastała tam iz powrotem. Ta restauracja jest tego kontynuacją, powiedziała mi, wyjaśniając, że regularnie jeździ do Meksyku, by szukać składników niedostępnych w USA. Jej jedzenie było wyśmienite — chrupiące tuńczyka carnitas, zwęglona ośmiornica posypana pestkami dyni i pieprzem habanero — i reprezentuje nowy rozwój w kulinarnym krajobrazie miasta. Zepeda-Wilkins powiedział, że w Meksyku z wyższej półki jest tu trudniej niż w innych miejscach. Wciąż panuje przekonanie, że meksykańskie jedzenie w San Diego ma być tanie. Chciałbym zmienić to nastawienie, choć to wyzwanie.

To wyzwanie świadczy o skomplikowanych relacjach San Diego z sąsiadem i roli miasta jako mikrokosmosu w trwającym rozrachunku Ameryki z Meksykiem. Jeśli jesteś zamożny i biały, jak wielu mieszkańców i gości, granicę łatwo przeoczyć. Podczas gdy gęstość Tijuany styka się z gigantyczną ścianą wyznaczającą granicę, najbardziej ruchliwe części San Diego są oddalone o 15 mil, co stanowi geograficzne potwierdzenie, że Meksyk jest drugim. To, że San Diego jest wielkim wojskowym miastem, w którym polityka historycznie skłaniała się ku konserwatyzmowi, dodatkowo wzmacnia ten paradoks.

Przez lata oznaczało to, że wielu mieszkańców San Diegan uważało Tijuana za rodzaj pozbawionego prawa placu zabaw, a wizytę jako rytuał przejścia dla wiosennych przerw. W następstwie przemocy kartelu narkotykowego, która wybuchła w latach 2008-2011, mieszkańcy zaczęli postrzegać Tijuanę w ciemniejszym świetle: jako jedno z najbardziej śmiercionośnych miast na świecie, z granicą służącą raczej jako środek ochrony niż portal. Ale gdy przemoc opadła, kreatywni młodzi Tijuananie odzyskali swoje miasto, eksperymentując z jedzeniem i kulturą w sposób, w jaki zaczęli zauważać ich koledzy z San Diego. Ironia polega na tym, że zanim Ameryka wybrała przywódcę, który uczynił granicę synonimem walki, San Diegans zaczęło doceniać Meksyk jak nigdy dotąd.

Pomarańczowa linia Gdzie zjeść i zatrzymać się w San Diego w Kalifornii? Od lewej: Diners w El Jardín, nowej meksykańskiej restauracji w dzielnicy Point Loma; apartament w Pendry San Diego. | Źródło: Misha Gravenor

Jeśli restauracja taka jak El Jardín ma na celu zniwelowanie przepaści na poziomie mikro, miejskie instytucje kulturalne robią to samo w skali makro. Kiedy byłem w mieście, znakomite Muzeum Sztuki Współczesnej w San Diego, które od połowy lat 80-tych ma mandat dwunarodowy, pokazywało wystawę prac 42 artystów, w połowie z San Diego, w połowie z Tijuany. Od 2013 roku muzeum, położone w samym sercu śródmieścia, prowadzi program wycieczek terenowych, zabierając mieszkańców i odwiedzających do Meksyku, aby odwiedzić pracownie artystów i instytucje kulturalne. Pomysł polegał na zainspirowaniu San Diegans do przekroczenia granicy, spędzenia dnia, poznania ludzi żyjących na pograniczu, a co za tym idzie, aby dowiedzieć się więcej o sobie i swoim mieście, Cris Scorza, dyrektor ds. edukacji i zaangażowania w muzeum, który współtworzył program, powiedział mi. Pochodzi z Mexico City, przeniosła się do San Diego z Nowego Jorku, aby żyć hybrydą amerykańsko-meksykańską, w której można żyć tylko tutaj. Wyjaśniła, że ​​wycieczki terenowe umożliwiły ludziom, którzy kiedyś bali się Meksyku, odkrywanie na własną rękę. To moja ulubiona część, powiedziała. Najpierw przyjechali z nami, potem zaczęli chodzić wieczorami na obiad.

Jedzenie i picie w San Diego w Kalifornii? Pomarańczowa linia

Im więcej czasu spędzałem w mieście, tym lepiej rozumiełem subtelne wpływy granicy. Jeden z moich najbardziej pamiętnych posiłków był o? Urodzony i wychowany , wystawny steak house w Little Italy, który mógłby służyć jako plan filmu Baza Luhrmanna: krzykliwe skórzane budki, zielone marmurowe stoliki, błyszczący mosiądz. Nic w tym doświadczeniu nie wydawało się emanować wyraźnie meksykańskiego ducha. Okazało się jednak, że to odzwierciedla moją ignorancję. Nie zdawałem sobie sprawy, że jeden z najbardziej charakterystycznych elementów menu – sałatka Cezar przyrządzona na stole – może pochodzić z Caesar’s, restauracji Tijuana, w której podobno wynaleziono sałatkę.

Podobnie, gdybym nie wiedziała lepiej, pomyślałabym, że scena z piątkowego wieczoru w Bar Pink w modnej dzielnicy North Park mogłaby zostać wywieziona samolotem z każdej amerykańskiej enklawy hipsterów: głośna muzyka, przyćmione oświetlenie, dwudziestoparolatkowie trzęsą się ciała i popijając tanie piwo. Ale DJ był z Tijuany, a wieczór był częścią serii o nazwie Grrrl Independent Ladies, w której występują kobiety i niebinarne muzyczki z Tijuany, Los Angeles i San Diego we wszystkich trzech miastach. Stworzyła go Mónica Mendoza, wyluzowana i niezwykle inteligentna 34-letnia architekt i muzyk, która dorastała w Tijuanie i wymyśliła serię jako sposób na wykorzystanie i poszerzenie kulturowej osobliwości otaczającego regionu.

Związane z : Atrakcje w San Diego

jestem granica dzieciaku, Mendoza powiedział mi w barze, używając hiszpańskiego dla granica , i wyjaśniła, że ​​zaczęła przyjeżdżać do San Diego jako dziecko, a następnie codziennie do szkoły w wieku 13 lat. Pomysł na Grrrl Independent Ladies wpadła na pomysł zorganizowania festiwalu w Tijuanie. „Szukam sposobu na połączenie Tijuany z San Diego i Los Angeles poprzez muzykę” – powiedział Mendoza. Oczywiście nie zamierzamy burzyć muru fizycznie, ale możemy zacząć go burzyć poprzez sztukę. Mam ludzi przychodzących na koncert w San Diego, a potem zobaczę ich w Tijuanie w następnym. Zatrzymała się na chwilę, rozglądając się po pokoju, w którym zespół indie rockowy z Los Angeles przygotowywał się do wejścia na scenę. Mimo całego aktywizmu wieczoru była to też po prostu świetna zabawa. Noce takie jak ta są, kiedy ty prawie zapomnij, że tam jest mur, powiedział Mendoza. To było niesamowite, szczególnie w tym politycznym momencie.

Pomarańczowa linia Jedzenie i picie w San Diego w Kalifornii? Od lewej: Tacos w Border X Brewing, pomieszczeniu do degustacji piwa rzemieślniczego w Barrio Logan; Stephen Kurpinsky, dyrektor ds. napojów w barze Hundred Proof. | Źródło: Misha Gravenor

Tego samego wieczoru odwiedziłem Hundred Proof, bar na obrzeżach dzielnicy University Heights, gdzie spotkałem Stephena Kurpinsky'ego, który od dwóch tygodni zajmował stanowisko dyrektora ds. napojów. Brodaty i sardoniczny gość z San Francisco, niedawno pomógł otworzyć Nórtico, ekskluzywną knajpę w Tijuanie. Choć mieszka w San Diego od 12 lat, to doświadczenie zmieniło jego rozumienie regionu. Masz kulturę południowej Kalifornii, czyli w zasadzie LA, prawda? powiedział, nalewając mi rozszczepioną bazę staromodny z mezcalu i bacanora , likier pochodzący z agawy. Nadal jesteśmy trochę graczem w porównaniu z LA i prawdopodobnie zawsze będziemy. Ale kiedy zaczynasz myśleć o tym miejscu jako Cali-Baha, wtedy zdajesz sobie sprawę, jak naprawdę jest fajnie.

Kurpinsky przypisywał swoją pasję zamiłowaniu do klasycznych koktajli i niechęci do klimatu politycznego. Nie mogę powiedzieć, jak wspaniale jest być zaangażowanym w otwarcie baru w Meksyku, podczas gdy prezydent próbuje zbudować mur, powiedział. Scena koktajli rzemieślniczych jest tam wciąż tak nowa – ma ten uzależniający rodzaj podniecenia. I to jest ulica dwukierunkowa. W Meksyku barmańskie popisowe widowiska, ze staromodnym kręceniem kieliszków i dramatycznymi laniami, które sam zacząłem wprowadzać. Nauczyłem ich robienia klasyków. Nauczyli mnie, jak zrobić spektakl dla klienta.

Zatrzymał się na chwilę, zanim utkwił we mnie zaciekawione spojrzenie.

Stary, zapytał, pojechałeś już do Meksyku?

Fale rozbijające się na plaży La Jolla w San Diego w Kalifornii Pomarańczowa linia

Podczas mojej wizyty stało się to tematem przewodnim: cała ta rozmowa o międzykulturowej płynności, która sprawia, że ​​San Diego jest wyjątkowe, po której nastąpiła swobodna sugestia, żebym odbył podróż przez granicę. Wyjaśniłbym to, choć świetnie to brzmiało, nie sądziłem, że mam czas. Co masz na myśli? Nieodmiennie słyszałem. Po prostu zabierasz Ubera na granicę i Ubera po Meksyku!

Ostatniego dnia w mieście spędziłem poranne wędrówki po stanowym rezerwacie przyrody Torrey Pines, rozkoszując się różowymi klifami i dziewiczym wybrzeżem, a następnie zdecydowałem się pojechać na południe i zapuścić się na drugą stronę. Tuż przed granicą tabliczka przypominała podróżnikom, że marihuany, obecnie legalnej w Kalifornii, nie można wwieźć do Meksyku, kraju od dawna związanego z handlem narkotykami. Podczas gdy ruch samochodowy może powodować wąskie gardło w określonych godzinach, przejście pieszo nie było większym kłopotem niż odebranie wynajętego samochodu na początku tygodnia. Zaparkowałem, poszedłem do granicy, błysnąłem paszportem i byłem w Meksyku niecałe pół godziny po tym, jak byłem na plażach San Diego.

Związane z : Letnia lista T+L: Co robić w San Diego

W Tijuanie spotkał mnie Ruffo Ibarra, towarzyski szef kuchni i właściciel Oryx Capital, lokalnego gastropuby. W restauracji znajduje się Nórtico, bar, który Kurpinsky pomógł otworzyć. Spędziliśmy dzień robiąc to, po co wiele osób jeździ do Meksyku: jedząc i pijąc. Zaczęliśmy od Telefónica Gastro Park, rodzaju artystycznego kolektywu food trucków, w którym jedzenie waha się od greckiego po koreańskie, zanim udaliśmy się na Plaza Fiesta, gdzie znajduje się prawie tuzin pomieszczeń do degustacji piwa rzemieślniczego. W pewnym sensie przypomniał mi Park Chicano, nieoczekiwane miejsce, w którym kultury splatają się, by stworzyć coś zadziwiającego. Wpływy działają w obie strony, powiedziała mi Ibarra, kiedy degustowaliśmy piwa w Insurgente, minimalistycznym barze. Daliśmy San Diego rybne taco. Dali nam piwo rzemieślnicze!

Po kolacji w jego restauracji i kilku wspaniałych koktajlach w Nórtico złapałem Ubera z powrotem do granicy, przekroczyłem, wskoczyłem do mojego samochodu i wkrótce wróciłem do centrum San Diego, gdzie wszedłem do wypolerowanego holu Pendry. Spragnieni słońcem goście przepychali się na drinka przy barze. Z imprezy przy basenie słychać było delikatne dudnienie muzyki. To był surrealistyczny moment. Oto San Diego, które wyobrażałam sobie przed podróżą — naprawdę bardzo ładne miejsce, choć jedno było jeszcze bardziej fascynujące, ponieważ wiedziałam, że istnieje poza tymi murami.

Fale rozbijające się na plaży La Jolla w San Diego w Kalifornii Fale rozbijające się o La Jolla. | Źródło: Misha Gravenor

Nowe San Diego

Poświęć trzy lub cztery dni, aby chłonąć międzykulturową wymianę ożywiającą miasto — i pamiętaj, aby uwzględnić wycieczkę za granicę.

Dojazd i poruszanie się and

Wielu przewoźników lata bezpośrednio na międzynarodowe lotnisko w San Diego. Aplikacje do wspólnego przejazdu świetnie nadają się do poruszania się po mieście, ale wynajem samochodu jest idealny, biorąc pod uwagę rozległe miasto.

Kwatera

Pendry San Diego (podwaja się od 268 $) , położony w historycznej dzielnicy Gaslamp Quarter jest jednym z najbardziej stylowych. W odległości spaceru jest wiele do zrobienia, a scena basenowa jest idealna na dawkę czystego blichtru SoCal. Aby uzyskać odrobinę ekscentryczności, wypróbuj Hotel Lafayette (podwaja się od 129 USD) w modnym North Park; jego basen został zaprojektowany w 1946 roku przez aktora Tarzana Johnny'ego Weissmullera. Lub dla pięciogwiazdkowego odpustu spróbuj pałacu Fairmont Grand Del Mar (od 350 dolarów).

Jeść i pić

Logan Avenue w Barrio Logan jest domem dla rozwijającej się sceny kulinarnej. Zjadłem świetny lunch? Zdrowie! (przystawki 3–12 USD) , fajny sklep z taco. Granica X Warzenie specjalizuje się w meksykańskim piwie rzemieślniczym, niczym saison ze śladami hibiskusa. Na życie , kawiarnia, robi wredną horchata latte. W Ogród (przystawki 19–42 USD) , w dzielnicy Point Loma, Claudette Zepeda-Wilkins kieruje swoje wychowanie na granicy z pomysłowymi potrawami. Jeśli szukasz bardziej dekadenckiego doświadczenia, zaplanuj wieczór o Urodzony i wychowany (przystawki 42–88 USD) , steak house w Little Italy z bogatym wystrojem. P lite przepisy oferuje wykwintne koktajle, podczas gdy Bar Różowy , w North Park, oferuje DJ-ów i muzykę na żywo.

Zakupy

Logan Avenue doskonale nadaje się do spacerów i przeglądania. podobało mi się Rekordy Beat Boxów , prosta winylowa placówka specjalizująca się w rzadkim soulu i funku, oraz Szymon Cytryna , sklep, który prezentuje artykuły gospodarstwa domowego, biżuterię i rękodzieło wykonane przez lokalnych artystów.

Sztuka i kultura

Park Chicano , w Barrio Logan, jest żywym pomnikiem meksykańsko-amerykańskiego dziedzictwa miasta. Znajduje się pod wiaduktem autostrady i zawiera jedną z największych kolekcji murali plenerowych w kraju. Za rogiem, BasileIE , galeria w dawnym sklepie spożywczym, skupia się na wschodzących artystach.

Doświadczenia na świeżym powietrzu

W San Diego nie brakuje naturalnego piękna, od białych piasków plaży Coronado po dziewiczą zatokę Mission Bay. Ale moim najlepszym wyborem jest Państwowy Rezerwat Przyrody Torrey Pines , gdzie wędrówka wzdłuż klifów z piaskowca nad La Jolla oferuje wspaniałe widoki na Pacyfik.

Przekraczanie granicy

Żadna podróż do San Diego nie jest kompletna bez wizyty w Tijuanie. Najłatwiej wejść na piechotę. Zabierz Ubera na skrzyżowanie — lub jedź i zaparkuj. Moja jednodniowa wycieczka była sielankowa: lunch o godz Telefónica Gastro Park , kolektyw food trucków; piwa rzemieślnicze w salach degustacyjnych w Plac Fiesty ; i obiadokolacja w Stolica Oryksu (przystawki 13–30 USD) , ekskluzywny gastropub z barem w klimacie knajp.