Właśnie wyszła pierwsza w zimny styczniowy dzień, a światło zaczynało już gasnąć. O 14 będzie zupełnie ciemno. Z pokładu trawlera na norweskich fiordach ocean wyglądał głęboko odpychająco: wzburzony, czarny i odrętwiająco zimny.
Jednak dla nurków ustawionych na dziobie warunki były idealne. Pod powierzchnią zebrało się stado orków, zwabione przez ławicę śledzi, które tego ranka migrowały do tego odcinka Morza Norweskiego. Nurkowie mieli zamiar popływać z orkami w ich naturalnym środowisku, czego doświadczyło niewielu amatorów. Jednym z nich był Felix Odell, szwedzki fotograf, który wykonał zdjęcia na tych stronach.
W wywiadzie po powrocie z Norwegii Odell przyznał, że miał pewne obawy przed wyjazdem. Moja córka, która ma osiem lat, była naprawdę przerażona, opowiadał. – Może cię zjedzą – powiedziała. Stojąc na pokładzie w suchym skafandrze, rurce do nurkowania i masce, w temperaturze gdzieś nastolatka, zawahał się. Ale kiedy znalazł się w wodzie, jego obawy zniknęły. To było wspaniałe, całkowicie naturalne, powiedział Odell. A dzięki Prądowi Zatokowemu woda była cieplejsza niż powietrze.