Nowa kryjówka w Prowansji: La Bastide de Marie

Główny Pomysły Na Wycieczki Nowa kryjówka w Prowansji: La Bastide de Marie

Nowa kryjówka w Prowansji: La Bastide de Marie

Czerwony sweter, który spakowałem, nigdy nie miał szans. To samo dotyczy bawełnianej koszuli w prążkowany prowansalski nadruk, mimo że zabiłam się ścigając dokładną kopię tej, którą Picasso nosił w czasach, gdy był garncarzem na południu Francji. Objąłem swój pokój w La Bastide de Marie zaledwie kilka minut wcześniej, ale stanowczy głos wewnętrzny powiedział mi: „Madame by się nie zgodziła”.



W miesiącach poprzedzających ten nerwowy moment, Jocelyne Sibuet – właścicielka La Bastide i autorka koncepcji haute – i ja tak wiele razy rozmawialiśmy przez telefon, zostawialiśmy sobie nawzajem tak wiele wiadomości głosowych, wysyłaliśmy tak wiele wiadomości przez wspólnych przyjaciół i cieszyłem się tak wieloma prawie skonsumowanymi spotkaniami, że czułem się, jakbym ją znał. Teraz nadszedł czas, aby zmierzyć się z czołowym hotelarzem butikowym we Francji, który wyrobił sobie nazwisko w Megève we francuskich Alpach dzięki Les Fermes de Marie, rustykalnej, eleganckiej wiosce z budynkami wiejskimi w sabaudzkim luksusowe kwatery dla płacących gości. We Francji każdy ruch Sibueta jest odczytywany jak liście herbaty przez sławnych sieci hotelowych, redaktorów dekoracji, producentów abażurów – każdego, kto ma franka do zarobienia na arenie sztuka życia. W którą stronę wieje wiatr? Jocelyne nam powie.

La Bastide de Marie to najnowsza scena ekspresji Sibuet, 12-pokojowy zajazd wydobyty z wiekowego wiejskiego domu w Ménerbes, 24 mile na wschód od Awinionu, pośród seksownych, pofałdowanych zboczy gór Lubéron. To Prowansja przenikliwych cykad, pulsującego halucynogennego gorąca, niebezpiecznie porywczego chłopi, i chrupiący pod stopami tymianek dziki. Historyczne wioski Lubéron — Ménerbes, Roussillon, Gordes, Bonnieux, Lacoste — są magnesem przyciągającym towarzystwo kawiarniane oraz scenarzystów ze świata polityki i sztuki, którzy lubią rozrzucać swoje pieniądze i celebrytów.




La Bastide znajduje się na 37-akrowej działce należącej do Sibuet, winnicy Domaine de Marie, która produkuje obiecujące czerwone, białe i różowe Côtes du Lubéron. Otulając dno doliny i zasilany przez „niech-jedzą-trufle”, nie ma znaczenia, ile-to-kosztuje, ile-osiągnęliśmy-odpowiedni budżet, to ;s zapakowane z faux-wyrzucaniem właściwe dotknięcia które sprawiły, że hotele w Sibuet stały się tak popularne. (Wraz z mężem Jean-Louis jest właścicielką Cour des Loges w Lyonie i pięciu hoteli w Megève). Podobnie jak Les Fermes de Marie, La Bastide to wiejska fantazja z silnym elementem Marii Antoniny jako dojarki w Wersalu. Ta piramida Mydła marsylskie w toalecie restauracji może wyglądać jak szaleństwo, ale został starannie wykonany przez Madame, blok po bloku. Urok i klejnot to dwa najbardziej nadużywane słowa we francuskim biznesie hotelarskim. Ale La Bastide może z nich korzystać bezkarnie.

Jak się okazuje, dobrze, że zdjąłem sweter z czterema alarmami. Bo w ciągu kilku porywających i zapierających dech w piersiach kilku dni spędzonych z Sibuet w Ménerbes ujawniła się jako kobieta o niezłomnych zasadach, jeśli chodzi o piękno i wygląd, która nie ma czasu na dysydentów. Przypominała mi nieżyjącą już przyjaciółkę, Nicole de Vésian, wyznaczającą trendy projektantkę ogrodów, która mieszkała w dwóch wioskach w Bonnieux. Nicole kiedyś odmówiła daru nożyc do przycinania, wyjaśniając, że chociaż ich pomarańczowe uchwyty ułatwią im zauważenie leżących w jej ogrodzie, rana, którą zrobią, skazuje ich jako niedopuszczalną. W Ameryce mamy policję mody; we Francji nazywają ich stylowymi żandarmami.

Nie, powiedziała Sibuet, która ma budowę kulopodobną dżokeja, jej dieta nie pozwala na zbyt dużo koloru. Mogła mieć greige – projektanci mówią o tym ulotnym odcieniu między szarością a beżem – na śniadanie, lunch i kolację. Nie interesuje się odciskami, choć popychana zgodziła się, że mają swoje zastosowanie jako akcent. Wzmianka o tym, co Francuzi, przewrotnie zapożyczając z Anglików, nazywają „le look prowansalski”, sprawiła, że ​​się zjeżyła. Byłem tam, robiłem to, powiedział jej wyraz twarzy. Styl opiera się na produkowanej lokalnie bawełnie o smaku indyjskim, o uroczej, ręcznie blokowanej jakości, która trzepocze w mistralu na każdym targu i jest hitem wśród amerykańskich turystów.

— CAŁE PROWENCJALNE SPRAWY JUŻ SIĘ Skończyło — powiedział miażdżyco Sibuet. Siedziała na tarasie w La Bastide, gdzie goście otrzymują śniadanie pod baldachimem z pękniętej trzciny, z widokiem na winorośl, która maszeruje aż do gospody. A potem przypomniałem sobie: moja prowansalska koszula, która wydawała się taka słuszna, kiedy zapłaciłem za nią za dużo na Madison Avenue, popełniła potrójny grzech: bycia różową, wzorzystą i passé. (Uwaga dla siebie: ogranicz straty i zostaw je dla parkingowego.)

Nie, nic tak oczywistego i powszechnego jak druk folklorystyczny nie może odgrywać głównej roli w świetlistej reinterpretacji Francuskiego Kraju Jocelyne Sibuet, świeżego, spokojnego wszechświata, który zaczyna się tam, gdzie Pierre Deux przerwał. Wygląd Sibueta jest jednocześnie mniej sentymentalny, bardziej wyrafinowany i rozwinięty, bardziej odważny i bardziej światowy. Co najlepsze, jej interpretacja jest też bardziej modna.

Zdziwiłbyś się, jak współczesny fotel w stylu Ludwika XVI wygląda pokryty naturalnym płótnem. Sklepione kamienne sufity w pokojach gościnnych, pokryte licznymi warstwami wybielacza, praktycznie świecą w ciemności. W łazienkach umywalki w stylu misek autorstwa Philippe'a Starcka są ustawione na próżności z wapienia wydobywanego kilka minut dalej. A czy wspomniałem o ozdobnych zakrzywionych kulach? Sofy z barokowymi rzeźbionymi i złoconymi ramami są tapicerowane w . . . dżinsowa. Nie z Prowansji twojej babci.

Nie na zewnątrz też. Ciekawy basen w kształcie litery L – a właściwie kanał – przylega do wysokiego muru na dziedzińcu wejściowym. Istniejący basen w ogrodzie zaczyna się drugi, dwupoziomowy basen, którego górna połowa przelewa się w dolną w efekcie wodospadu. Nie jest to najłatwiejsze wejście i wyjście, a niebo pomoże ci, jeśli masz problemy z kolanem. Ale to jest piękne.

Pewnego ranka, między łykami atramentowej kawy i kęsami puszystej bułeczki domowej z mieszanką czekolady, Sibuet otworzył teorię, która ukształtowała La Bastide. Czterdzieści minut później wynurzyła się po powietrze. byłem wykręcony; ona dopiero zaczynała.

„Nie jestem finansistą” – wyjaśnił Sibuet. „Nigdy nie kupiłbym hotelu, który z powodzeniem działa, ponieważ nie miałby mojego odcisku. Interesuje mnie tworzenie”. Ani pensjonat, ani hotel, La Bastide, powiedziała, łączy najlepsze cechy obu. „Ma leseferystyczną atmosferę pensjonatu, bez wyzwań i niezręczności związanych z rozgoszczeniem się w cudzym salonie, gdzie boisz się, że rozlejesz herbatę lub coś przewrócisz. Oferuje jednak usługi i komfort małego luksusowego hotelu hotel oznacza zbyt dużą instytucję, aby nas opisać. Uwielbiamy zajmować tę pośrednią niszę – nikt nie może nas wcisnąć.

Nikt nie potrzebuje innego powodu, aby odwiedzić Prowansję, ale tworząc La Bastide, Sibuet osłodził tę podróż. Wszystko jest w zasięgu ręki i dotyku od progu zajazdu. Krajobraz to gaje oliwne, aleje platanów, rzeźbione wiatrem klify w kolorze ochry i lasy cedrowe. Gorzelnie wydzielają prażony, drażniący nos zapach lawendy. Kościoły romańskie i opactwa cysterskie nadają im surowego, czystego piękna. Wznoszące się średniowieczne wioski powinny były zostać porzucone dawno temu jako zbyt niewygodne, a jednak trwają dalej, te błyszczące, jak Gordes, duszone przez jednodniowych wycieczkowiczów, te przeoczone, takie jak Caseneuve, przesiąknięte upiornym, melancholijnym urokiem. Niektóre restauracje nadal celebrują prowansalską kulinarną trójcę pomidorów, czosnku i oliwy z oliwek. Ale mają przewagę liczebną tych, którzy rzucają się nie do poznania na pyszną, zasadniczo „słabą” lokalną kuchnię (La Bastide jest przestępcą na kolacji, ale nie na lunchu).

Krótka przejażdżka przenosi Cię w niesamowicie piękny księżycowy krajobraz Alpilles, siostrzanej serii Lubéron, gdzie błędny skręt może doprowadzić Cię twarzą w twarz z jednym z motywów van Gogha. W St.-Rémy, lokacji tego obszaru, możliwości wahają się od wzniosłych (zwiedzanie pozostałości rzymskiej osady Glanum) po absurdalne (przyglądanie się księżniczce Grimaldi w Le Café des Arts). I podczas gdy Musée du Petit Palais w Awinionie mieści niezwykłą kolekcję włoskiego malarstwa renesansowego, bliżej bazy domowej są piekarnia muzeum w Bonnieux i muzeum korkociągów w Ménerbes. Aby zastosować lekcje dekorowania, których nauczyłeś się w La Bastide, udaj się na pchli targ w Isle-sur-la-Sorgue, kup zjedzoną przez robaki drewnianą kręgielnię i podłącz ją do lampy.

%Nowa strona%

To, że dżina, która obraca oświetleniem z zabytkowych zabawek, dopasowuje się do pisania, nie ujmuje jej napoleońskim umiejętnościom budowania mini-imperium gościnności. Jak każda inna smakoszka, jaką znam, Sibuet ma przerażające poczucie własnej wartości i poczucie własnej wartości. Kiedy ogłasza: „Jutro mogłabym otworzyć firmę dekoratorską, nie ma problemu”, nie wątpicie w nią. W rzeczywistości Sibuet jest już prawie na miejscu. Po obejrzeniu zdjęć La Bastide we francuskim magazynie, jeden z jej stałych gości w Megève, Amerykanin, zlecił jej zrobienie domu w Kalifornii. - To jest to! powiedział jej. „To jest dokładnie to, czego chcę!! Nie zmieniaj wątku!!!'

Sibuet nie planowała rozszerzenia swojego imperium na południe, kiedy w 1997 roku dowiedziała się, że na rynku jest jedna z ostatnich wielkich farm Luberona. Zabrawszy się do pościgu, ona i Jean-Louis kupili go, decydując – a potem niemal natychmiast zrezygnowała – zachować to miejsce dla siebie jako dom wakacyjny.

„Był za duży dla nas i dla naszej córki i nie miałby z niego wiele pożytku” – wspomina Sibuet. „Kupowanie nieruchomości dla siebie wydawało się samolubne. Chcieliśmy zrobić coś, co naprawdę sprawi, że będzie żyło”.

Podobnie jak wiele gospodarstw w regionie, La Bastide została zbudowana z biegiem czasu, począwszy od XVIII wieku. Nie mogąc uprawiać ziemi zimą, rolnicy spędzali miesiące, przypinając dodatkowy pokój do swoich domów lub wyrzucając stodołę. W ten sposób La Bastide stała się organicznym, choć nie zawsze logicznym, nagromadzeniem budynków mieszczących więcej niż jedną rodzinę.

Wielkie dzieło przebudowy pięknego, choć prymitywnego mieszkania z podłogą z ubitej ziemi, kruszącymi się ścianami z kamienia w kolorze herbatników i nierównym dachem krytym dachówką, zostało podjęte przez poprzedniego właściciela. Zburzając ściany wewnętrzne i stawiając inne, Sibuet dokonał redystrybucji przestrzeni – 1800 stóp kwadratowych na trzech poziomach – aby stworzyć pokoje gościnne i pomieszczenia ogólnodostępne. Należą do nich wysoki salon z kominkiem i regały z książkami w dokładnie odpowiednim stanie, z łuszczącą się chrupiącą farbą i zaopatrzone w wydania deszczowego przemiału, takie jak czterotomowy Le Auguste'a Nicolasa z 1858 roku. chrześcijaństwo . Uważając, że zatrudnianie wyłącznie rzemieślników, z którymi nigdy nie pracowała, jest zbyt ryzykowne, Sibuet sprowadziła z Megève tych samych kafelków, malarzy i specjalistów od patyny, którzy tam z nią współpracowali. Miejscowi rzemieślnicy szkolili ją w takich regionalnych elementach, jak dwulicowe drzwi z desek i stropy gipsowo-drewniane.

Jaki styl cenowy? Podobnie jak wiele div projektantów, Sibuet nie pozostawia niczego przypadkowi – jak powiedziałby nasz ostatni były prezydent: „Jeśli znajdziesz żółwia na płocie, nie trafił on tam przypadkowo”. I może być bardziej zainteresowana tym, jak rzeczy wyglądają, niż jak działają. Jeśli, tak jak ja, ostatnią rzeczą, jaką robisz przed zgaszeniem światła, jest zdejmowanie zegarka, to gdzie kładziesz go na nocnym stoliku, który jest ledwie na tyle duży, by pomieścić lampę? Nikt nie powiedział personelowi, że nie powinni”. t walczyć przed gośćmi. Kiedy zapytałem kierownika, czy mogę pożyczyć długopis, odpowiedziała, że ​​go nie ma — ani jednego, nigdzie w całej gospodzie — i że wystarczy ołówek, monsieur. Jadąc pod gwiazdami, je się w wirtualnej ciemności, co, jak już powiedziałem, jest równie dobre. Obowiązkowa opcja niepełnego wyżywienia polega na tym, aby zjeść kolację na mieście, a lunch w lokalu, ponieważ dania w południe są proste i ziemiste. John Dory jest pieczony z oliwkami, pomidorami i koprem włoskim, a towarzyszy mu puree ziemniaczane z oliwą z oliwek. Do tego pieczony kurczak pachnący rozmarynem tylko i uroczą małą żeliwną zapiekankę z karmelizowanymi warzywami.

Może to zabrzmieć wielkogłowo, ale w końcu poznałem Sibuet, nie mogę się powstrzymać przed gratulacjami, że jej nie uraziłem (i że dotarłem do końca tego kawałka, nie wspominając o Peterze Mayle). Teraz nie mam zwyczaju zabiegać o aprobatę innych. Ostatnim wyjątkiem, jaki zrobiłem, była nieżyjąca już parafia Sister Parish, oszalała na punkcie kapusty „Pierwsza Dama Amerykańskiego Zdobienia”, o której napisałem niewielką książkę. Wcześniej była Madeleine Castaing, którą można określić jako francuską, balzacką wersję pani Parish. Nienawidzę tego przyznawać, ale chciałem, żeby Jocelyne Sibuet mnie lubiła. Cokolwiek sprzedaje, ja kupuję.

FAKTY

Bastide de Marie, Rte. de Bonnieux, Quartier de la Verrerie, Ménerbes, Francja; 33-4/90-72-30-20, faks 33-4/90-72-54-20; www.labastidedemarie.com ; podwaja się od 360 $.

GDZIE ZJEŚĆ
Jeśli nie jesz w La Bastide, rozważ te pobliskie opcje.

Mały dom Place de l'Étang, Cucuron; 33-4 / 90-77-18-60; obiad dla dwojga 68 $. Właścicielka Château de Bagnols w Lyonie, Helen, Lady Hamlyn, otworzyła to bistro, które serwuje doskonały gulasz wołowy.
Piekarnik 5 Miejsce nie może, Bonnieux; 33-4/90-75-83-62; obiad dla dwojga 46 dolarów. Sibuet patronuje tej niezawodnej, choć wyróżniającej się restauracji, oferując dania ze szparagów i trufli.
Bistro z Francji 67 Place de la Bouquerie, mieszkanie; 33-4/90-74-22-01; obiad dla dwojga 35 dolarów. Zatrzymaj się w tym bistro po trollingu na sobotnim targu Apt.