Jak kolonialne miasto San Miguel stało się najbardziej czarującym celem w Meksyku?

Główny Pomysły Na Wycieczki Jak kolonialne miasto San Miguel stało się najbardziej czarującym celem w Meksyku?

Jak kolonialne miasto San Miguel stało się najbardziej czarującym celem w Meksyku?

Ze swoimi ścianami wyłożonymi obsydianem, które zwężają się do wysokiego, sklepionego sufitu, sześciomiejscowy sala degustacyjna firmy tequila Casa Dragones wygląda jak elegancka, kieszonkowa kaplica z przyszłości. Od czasu otwarcia w 2016 roku stał się niezbędnym przystankiem w meksykańskim kolonialnym mieście San Miguel de Allende , więc udałem się tam mojej pierwszej nocy, aby złożyć hołd Tequila bogowie. Teraz siedziałem przy barze przypominającym ołtarz, podziwiając kryształowy kieliszek na długiej nóżce Casa Dragones Joven, który marka reklamuje jako popijając tequilę. Jej własną szklankę podziwiała menedżerka, Eva Corti, bez wysiłku stylowa Włoszka z prostymi blond grzywkami. Widzisz, jak to jest jasne? zapytała. Bez niedoskonałości. Przeciągaliśmy nosy od krawędzi do krawędzi, szukając zapachów cytrusów i przypraw, kwiatów i drewna. Potem popijaliśmy i przepłynęły przeze mnie ciepłe fuzje tequili.



Po kolejnym popijaniu Corti opowiedziała mi o sobie. Od czasu przeprowadzki do Meksyku sześć lat temu mieszkała w Mexico City, Oaxaca, Puerto Vallarta i na Jukatanie, ale powiedziała, że ​​dopiero po przybyciu do San Miguel poczuła się, jakby była w domu. To miejsce ma taki wpływ na ludzi. Założyciel MTV Bob Pittman, który w 2009 roku wraz z Berthą González Nieves, przedsiębiorcą meksykańskiej tequili, uruchomił Casa Dragones, kupił dom w San Miguel kilka dni po swojej pierwszej wizycie. Amerykanie przyciągnęli jego pochyłe, brukowane uliczki, odkąd nieśmiały mieszkaniec Chicago, Stirling Dickinson, został dyrektorem Escuela Universitaria de Bellas Artes, lokalnego instytutu sztuki, z pomysłem przekształcenia San Miguel w międzynarodową kolonię sztuki. Po II wojnie światowej weterani przyjeżdżali tam studiować na G.I. Bill wysyła wiadomość o swoich cudach z powrotem do Stanów. Wkrótce było to najlepsze miejsce na wakacje i emeryturę dla Amerykanów.

Sztuka jest nadal główną atrakcją San Miguel, gdzie stosunek liczby galerii do liczby mieszkańców może przewyższyć Santa Fe w Nowym Meksyku (z którym ma więcej niż trochę wspólnego). Jednak w ciągu ostatniej dekady San Miguel rozkwitło również jako centrum gastronomiczne dzięki pojawieniu się restauracji docelowych, takich jak Moxi i Aperi . Być może nieprzypadkowo otworzyło się również wiele znakomitych hoteli, wprowadzając prawdziwy iloraz luksusu do miejsca, które niegdyś zaspokajało potrzeby głównie turystów z plecakami i bohemy. Rosnąca popularność miasta doprowadziła do załamania rąk w związku z ruchem ulicznym i turystyką, ale uważam, że są to drobne problemy i szczerze mówiąc, spodobały mi się mariachi i sprzedawcy balonów przed Parroquia de San Miguel Arcángel , strzelista neogotycka katedra, którą prawdopodobnie widziałeś, jeśli kiedykolwiek widziałeś zdjęcie San Miguel.




W każdym razie kilku sprzedawców tchotchke nie jest w stanie sabotować najbardziej pociągającej cechy San Miguel, jaką jest jej cudownie anachroniczny pejzaż miejski: hiszpańsko-kolonialna architektura, która świeci, gdy słońce zachodzi nad środkowymi meksykańskimi wyżynami, setki jaskrawo kolorowych drzwi prowadzących do ospałego życia prywatnego. dziedzińce i oczywiście Parroquia, wokół której kręci się całe miasto. Cała ta kolonialna doskonałość wynika w dużej mierze z dziwactw długiej historii San Miguel, która jest prawie namacalna, gdy wędrujesz po jego placach i kościołach oraz niekończącym się zadaszonym rynku, który wije się przez jego środek. Pod rządami hiszpańskimi San Miguel miało większą populację niż Nowy Jork, ale straciło na znaczeniu w XIX wieku po meksykańskiej wojnie o niepodległość i zostało praktycznie opuszczone do końca rewolucji meksykańskiej w 1920 roku. W rezultacie historyczne San Miguel przetrwał nienaruszony.

Sceny uliczne w San Miguel de Allende, Meksyk Sceny uliczne w San Miguel de Allende, Meksyk Od lewej: muzyk przechodzi obok jasnej fasady kościoła Niepokalanego Poczęcia na Canal Street; mężczyzna i jego osioł na ulicy Correo, w pobliżu Parroquia de San Miguel Arcángel. | Źródło: Lindsay Lauckner Gundlock

To zorganizowane miasto – w przeciwieństwie do innych meksykańskich miast, powiedział Victor Martinez, zastępca szefa kuchni w Bar tapas na dachu Luna , w Rosewood San Miguel de Allende. Inni San Migueleños, których spotkałem, byli podobnie dumni z niezwykłości swojego miasta, chwaląc się, że ucieleśnia wiele najlepszych cech Meksyku (jedzenie! kultura! pogoda! ludzie!) I nic z najgorszych; raz po raz mówiono mi, że San Miguel jest jednym z najbezpieczniejszych miejsc w Meksyku.

Pomarańczowa linia Pomarańczowa linia

Pewnego ranka Martinez zabrał mnie do… Rancho La Trinidad , 10-akrowa ekologiczna farma na obrzeżach miasta, z której restauracje Rosewood (i wiele innych) pozyskują większość swoich produktów. Jej założenie w 1995 roku przez Carla Jankay, byłego dyrektora Campbell’s Soup Company z USA, oznaczało początek, jak powiedział mi Martinez, przebudzenia świadomości San Miguel w odniesieniu do jedzenia. Iliana Lanuza, pasierbica Jankay, zaprowadziła nas do upraw sezonowych — buraków, kwiatów dyni, dyni spaghetti, pora, marchwi — które zbieraliśmy pod czujnym okiem muła uprawiającego pola. Następnie udaliśmy się z powrotem do hotelu, aby ugotować własny posiłek z farmy na stole w Les Pirules, niedawno dodanej tradycyjnej meksykańskiej kuchni na świeżym powietrzu w Rosewood.

Martinez, który pochodzi z Meridy i emanuje dość zawadiackim urokiem, by uchodzić za gwiazdę telenoweli, poprowadził mnie przez kilka podstawowych zasad meksykańskiego gotowania. Zanim się zorientowałem, wyprodukowaliśmy cztery piękne potrawy: buraki z kumkwatem, migdałami i bazylią; dynia spaghetti w sosie śmietanowym z parmezanem; Ryż po meksykańsku z brokułami rabe; i duszona golonka wieprzowa w szybkim krecie zwieńczona kwiatami dyni. Kiedy jedliśmy, zapytałem Martineza, co sądzi o niedawnej światowej popularności kuchni meksykańskiej. Myślę, że to świetnie, powiedział. Ale nigdy nie mógłbym zapłacić tylu pieniędzy za tacos.

Chociaż pozostałe posiłki jadłam sama w Rosewood, były nie mniej cudowne. W obszernej restauracji głównej, 1826 , kolejne miejsce, które ustanowiło San Miguel jako cel kulinarny na początku tej dekady, zostałam ugoszczona w procesji
żartobliwych zmian w tradycji: ceviche z dodatkiem tequili krwawy , ravioli z homarem w sosie maślanym z meksykańskimi truflami, prosię w krecie. W Lunie, prawdopodobnie najlepszym barze na dachu w tym szalonym na tarasie mieście, zjadłem guacamole i wypiłem Casa Verde (Casa Dragones z limoncello, sokiem z cytryny, kiwi i selerem), obserwując gości robiących zdjęcia Parroquii, która zrobiła się różowa w miodowe światło późnego popołudnia.

Bar na dachu Luna w Rosewood San Miguel de Allende Bar na dachu Luna w Rosewood San Miguel de Allende Widok na Parroquia de San Miguel Arcángel z Luna Rooftop Bar, w Rosewood San Miguel de Allende. | Źródło: Lindsay Lauckner Gundlock

Pewnego dnia na śniadanie poszedłem do całodziennej kawiarni o nazwie Lawenda dołączyć do tłumu, który czekał na wąskim chodniku, aż się otworzy. Pogoda była rześka, a restauracja nie była izolowana, ale lampy grzewcze i chłodne powietrze tylko dodawały uroku temu miejscu, z pnącymi się pnączami i rattanowymi meblami. Zgodnie z nazwą restauracji, moje cappuccino pochodziło z gałązką lokalnie uprawianej lawendy. Moja miska chilaquiles była delikatna, pikantna i pocieszająca jednocześnie.

Restauracja miała młodzieńcze, nieskomplikowane podejście do gotowania, które często widywałem w San Miguel, w tym w miejscu zwanym Udar 1810 . Nie możesz dostać o wiele więcej San Miguel niż to: aby dotrzeć do restauracji, przechodzisz przez galerię sztuki i wjeżdżasz windą Hotel Casa 1810 ; jeśli chcesz, możesz zjeść posiłek na tarasie na czwartym piętrze. Kiedy zjadłem mojego pieczonego kurczaka z pieprzem cayenne i gnocchi, Parroquia zdawała się wywierać na mnie magnetyczny wpływ, jak łagodna wersja Oka Saurona.

Pomarańczowa linia Pomarańczowa linia

Centralne napięcie pobytu w Palisander San Miguel de Allende to Twoje jednoczesne pragnienie zwiedzania miasta wokół Ciebie i relaksu w jednej z białych kabin przy basenie. (Rozwiązanie: zarezerwuj dłuższy pobyt.) 13-akrowa nowoczesna hacjenda, której łukowate kolumnady i wyblakła ochra fasada przeczą nowości hotelu, ma 67 przestronnych pokoi, wszystkie z pięknymi meblami w stylu kolonialnym z ciemnego drewna i prywatnymi ogrodami lub tarasami; kopalnia miała swój własny dach z małym basenem i widokiem?
Parroquia. Lawenda jest wszędzie: w ogrodzie przy ścieżce do basenu, w maśle 1826, w produktach Sense Spa.

Ale podczas gdy ta mała utopia podniosła poprzeczkę dla hoteli w San Miguel, pionierska luksusowa nieruchomość w mieście jest Dom Sierra Nevada , którą firma Belmond nabyła w 2006 roku i całkowicie przebudowała w zeszłym roku. W przeciwieństwie do Rosewood, które znajduje się w niewielkiej odległości od miasta, Belmond Casa de Sierra Nevada jest bardzo z miasto. Składa się z grupy kolonialnych rezydencji (główny budynek, Casa Principal, był niegdyś rezydencją arcybiskupa San Miguel) w Centro, każdy z pół tuzinem pokoi gościnnych wokół centralnego dziedzińca, który jest odgrodzony od ulicy , więc klimat jest prywatnym sanktuarium w samym środku wszystkiego. 37 pokoi ma nieco wabi-sabi jakość, z kamiennymi kominkami, miedzianymi wannami, drewnianą podłogą w jodełkę i regionalnymi tkaninami, które składają się na bardzo autentyczny rodzaj elegancji. W ramach remontu hotel, którego szkoła kulinarna Sazón wprowadziła lokalną manię na lekcjach gotowania, dodał coś, co nazywa się Kącik Artysty, gdzie artysta-rezydent prowadzi zajęcia z malarstwa i spotyka się z gośćmi podczas zwiedzania galerii.

Remont Belmond zbiega się z kilkoma otwarciami, które dodatkowo urozmaicają opcje hotelowe w San Miguel. Obejmują one L’Ôtel at Dôce 18 Concept House , część tego samego mini-centrum handlowego, w którym mieści się sala degustacyjna Casa Dragones, oraz Biały Dom 7 , maleńkie miejsce w stylu marokańskim w pobliżu centralnego placu El Jardín. Dwa ostatnie idą w bardzo różnych kierunkach: Live Aqua Urban Resort San Miguel de Allende , piąta lokalizacja meksykańskiej marki, jest obecnie największym hotelem w mieście, dysponującym 153 pokojami. Położony w odnowionym, współczesnym budynku w stylu hacjendy, naprzeciwko stuletniej tamy, jest ciekawą mieszanką artystycznego futuryzmu i przyjaznej domowej atmosfery. Powtarzające się łuki, rozległe nasłonecznione przestrzenie i monolityczne rzeźby porozrzucane po całym terenie sprawiają wrażenie surrealistycznego obrazu de Chirico – a mimo to recepcja pełni jednocześnie funkcję piekarni, a w każdą niedzielę na dziedzińcu odbywa się ogromny brunch.

Natomiast drugi przybysz, Hotel Amparo , w XVIII-wiecznej rezydencji, w której kiedyś mieszkał burmistrz, ma tylko pięć pokoi. Jest własnością pary kolekcjonerów sztuki z Houston i zawiera atrakcyjną mieszankę nowoczesnych dzieł i antyków. Oczywiście jest tam tradycyjna otwarta kuchnia, w której goście mogą uczestniczyć w warsztatach kulinarnych, i oczywiście taras na dachu, o którym Bernardo Morales, zastępca dyrektora generalnego hotelu, powiedział mi, że wkrótce stanie się małą restauracją nastawioną na wino.

Jedzenie i hotele w San Miguel de Allende w Meksyku Jedzenie i hotele w San Miguel de Allende w Meksyku Od lewej: wypełniony antykami pokój gościnny w Belmond Casa de Sierra Nevada; grzyby w escabeche w Hotelu Amparo. | Źródło: Lindsay Lauckner Gundlock

Zjadłem już śniadanie, ale Morales nalegał, żebym zjadła drugie. Kiedy siedziałem na dziedzińcu jedząc chilaquile z kurczaka i delikatny parfait, słuchając Beatlesów i odgłosu fontanny, obserwując przez frontową bramę, jak świat przesuwa się na zewnątrz, nie mogłem sobie wyobrazić lepszego miejsca.

Pomarańczowa linia Pomarańczowa linia

Ponieważ chciałem zobaczyć krajobraz wokół San Miguel, Belmond Casa de Sierra Nevada zaaranżował dla mnie jazdę konną Ranczo Xotolar , około 45 minut poza miastem. Odebrał mnie Lio Morín, uśmiechnięty kowboj, który mówił po angielsku z południowym śpiewem, dzięki wielu latom spędzonym w Oklahomie. Niedawno przeniósł się do domu na ranczo, na którym dorastał, które, jak powiedział, jego pradziadek, górnik srebra z Guanajuato, kupił prawie 70 lat temu. Skręciliśmy z autostrady przy Cañada de la Virgen, stanowisku archeologicznym Otomi, które rząd meksykański otworzył dla turystyki w 2011 roku, i wjechaliśmy w wąską polną drogę, mijając gigantyczne wrony siedzące na drzewach akacji, aż dotarliśmy do rozległego kompleksu, gdzie Ogromne życie rodzinne Morína. Zwrócił uwagę na małą szkołę, do której uczęszczają wszystkie dzieci z rancza.