Uważam się za całkiem zdrową osobę. Dobrze się odżywiam, dobrze sypiam i mogę dostać się na szczyt mojego spaceru na czwartym piętrze (wiele torebek na zakupy!) Bez dyszenia także ciężko. Nadal mieszkam w Nowy Jork , dokąd jeżdżę całymi dniami, czasami nie widząc drzewa, i jeżdżę metrem pełnym zarazków związanych z wąglikiem i dżumą dymieniczą. Wszystko, co można powiedzieć, jeśli chodzi o zdrowie i dobre samopoczucie, zawsze jest miejsce na poprawę.
Mając to na uwadze, wyruszam na weekend, aby Dom Shou Sugi Ban , inspirowany Japonią rekolekcje wellness w Water Mill w Southampton, niecałe dwie godziny drogi od centrum Manhattanu.
Dom Shou Sugi Ban Źródło: Fredrika StjärneNie wiedziałem, czego się spodziewać. Ze strony internetowej nieruchomości wiedziałem, że będzie joga, pożywne posiłki i codzienne spacery po plaży. Dowiedziałem się również, że w projekt zaangażowanych jest kilka całkiem znanych nazwisk: na przykład rozchwytywana nowojorska projektantka krajobrazu Lily Kwong i współzałożycielka Noma w Kopenhadze, szef kuchni Mads Refslund, który zaprojektował program kulinarny.
Ale to był Hamptons, kraina Range Roverów, rozległe plażowe rezydencje i nawiązywanie kontaktów w przebraniu nadmorskich spotkań towarzyskich – a więc niezupełnie ustawienie najbardziej pasujące do nieruchomości, której hasłem przewodnim był Powrót do prostoty jaźni. A może to było?
Po odebraniu ze stacji Hampton Jitney w jednym z Tesli należącym do obiektu i przewiezieniu po mieście, zatrzymaliśmy się na odosobnieniu, dużym ogrodzonym kompleksie przylegającym do Muzeum Sztuki Parrish. Na zewnątrz recepcji stał wysoki posąg Buddy, jedno z wielu dzieł pozostawionych z czasów posiadłości jako park rzeźb. Po zameldowaniu przeszłam się krętą, żwirową ścieżką w drodze do mojego gościnnego studia, zatrzymując się, by podziwiać odbijające światło baseny, cieknące fontanny i spokojne japońskie ogrody, które rozsiane były na trzech akrach lasu.
Dom Shou Sugi Ban Źródło: Fredrika StjärneMój pokój, zajmując samodzielny domek z cedru, był obrazem skandynawskiego i japońskiego minimalizmu: kominek gazowy i alkowa tokonoma; łóżko w stylu Kobe z białego dębu; i łazienka przypominająca sanktuarium, której centralnym elementem była autentyczna wanna z drewna Hinoki. Mogłabym spędzić cały weekend w wannie, kontemplując swój prywatny ogródek medytacyjny na świeżym powietrzu, ale szerszy plan podróży, który obejmował ceremonie parzenia herbaty, brunch oraz zajęcia z rzeźby i tonacji, wzbudził moje zainteresowanie.