Cztery lata temu Kristiana Choquet denerwowała się, że zabierze ją na swój pierwszy lot z trzymiesięcznym wówczas dzieckiem. To miało zająć dużo czasu – 11 godzin z Johannesburga do Paryża – i jak wielu nowych rodziców nie była pewna, co ze sobą zabrać. Zapakowałam jej własny plecak w pieluchy i chusteczki, listonoszka z dodatkowymi ubraniami, walizkę na kółkach i wózek, mówi doradca ds. luksusowych podróży z Ovation Vacations w Nowym Jorku. Nasi przyjaciele mówili: „Nigdy nie będziesz potrzebować tych wszystkich rzeczy”.