Ta podróż pociągiem zapewni Ci najlepsze widoki na Irlandię

Główny Podróż Autobusem I Pociągiem Ta podróż pociągiem zapewni Ci najlepsze widoki na Irlandię

Ta podróż pociągiem zapewni Ci najlepsze widoki na Irlandię

Za oknami delikatnie kołyszącego się wagonu restauracyjnego zapadła ciemność. Siła deszczu i nasza prędkość rosły mniej więcej w tym samym tempie — optymalne warunki na koktajl w luksusowym pociągu. Z irlandzkim ginem z tonikiem w ręku obserwowałem kierownika Belmond Wielki Hibernian umieść rząd małych lamp elektrycznych na długim stole. Jako autor wielu książek o pociągach, kiedy umieściłem tę podróż na mojej liście rzeczy do zrobienia, miałem nadzieję na taki właśnie ukłon w stronę historii kolei. Lampy stołowe w wagonach restauracyjnych, często ocienione różowym jedwabiem, były symbolami pociągi luksus z końca XIX i XX wieku, zwłaszcza z firmy Wagons-Lits, której podkłady – w tym różne Orient Expresse – przewoziły stylowych podróżników przez Europę aż do lat 70. XX wieku.



Wagony Wagons-Lits były ciemnoniebieskie, podobnie jak te z Wielki Hibernian, ale pod innymi względami ta nowa oferta wysokiej klasy przewoźnika kolejowego Belmond uderza sama. Wnętrza wagonów wzorowane są nie na wcześniejszych pociągach, ale na szczególnie nieruchomych zjawiskach: gruzińskich rezydencjach w Dublinie. Stąd drewniane panele w przedziałach sypialnych, tweedowa tapicerka w wagonie obserwacyjnym i prawdziwy kominek w jednym z dwóch wagonów restauracyjnych.

Kierownik pociągu włączył światła. „Zawsze mamy włączone lampy na ostatnią noc” – powiedział. To będzie ostatni wieczór szóstej dla uczestników trasy Grand Tour of Ireland; dla mnie była to ostatnia z dwóch, ponieważ byłam na krótszej trasie Taste of Ireland. Wszedłem na pokład w sobotę rano i zjadłem lunch, gdy jechaliśmy na północ z Dublina, pociąg szybował nad srebrzystymi wodami ujścia Malahide pod mglistym irlandzkim deszczem. Usiadłem naprzeciwko austriackiego dżentelmena z kwiatkiem w butonierce, który wyjaśnił, że „doświadczył wszystkich usług Belmonda” i podróżował na flagowym statku firmy, Wenecja Simplon-Orient-Express, 68 razy. „W rzeczywistości jest to bardzo wygodny sposób dotarcia z Innsbrucka do Paryża” – powiedział. Nawiasem mówiąc, VSOE nie należy mylić ze starym Orient Expressem ukochanym przez pokolenie Agathy Christie. To już nieistniejące, choć nowa fabularna adaptacja Morderstwo w Orient Expressie, premiera w tym miesiącu, z Kennethem Branaghem w roli głównej, jest świadectwem trwałej atrakcyjności pociągu.




Na deser (ciasto Guinnessowo-czekoladowe z sorbetem z dzikich jeżyn) okrążyliśmy Morze Irlandzkie i plaże Balbriggan i Gormanston. Kiedy przekroczyliśmy wiadukt nad rzeką Boyne, siedziałem przy biurku w swoim przedziale, wyobrażając sobie jednego z żołnierzy stanu przewożących koleją — być może Ferdinanda Focha, naczelnego dowódcę aliantów — który patrolował front zachodni w przebudowane wagony restauracyjne Wagons-Lits podczas I wojny światowej.

Zastanawiałem się nad położeniem się na łóżku: nie jak deski w tylu wagonach sypialnych, ale zaspę śnieżną świeżo wyprasowanej białej bielizny, zwieńczoną pulchnym zakłopotaniem poduszek. W przeciwieństwie do starych Wagons-Lits, gdzie łazienki były dzielone nawet w najbardziej okazałych pociągach, moja kabina miała własną łazienkę z prysznicem wyłożonym białymi płytkami ze ściętymi krawędziami, jak te w paryskim metrze.

Czterdzieści mil później przekroczyliśmy granicę z Irlandią Północną, gdzie zatrzymaliśmy się, aby odwiedzić muzeum Titanic Belfast, które stoi w dokach, gdzie statek został zbudowany przez firmę Harland & Wolff. Wystawa mieści się w budynku o szklano-aluminiowych ścianach, zaprojektowanym tak, aby przypominał czteroramienną gwiazdę oglądaną z góry. Rogi mają sugerować dziób Tytaniczny i są tej samej wysokości. „Wiele osób myśli, że to ma być góra lodowa” – zwierzył się kierowca autokaru.

Irlandzki jig na pokładzie Belmond Grand Hibernian Train Irlandzki jig na pokładzie Belmond Grand Hibernian Train Kelner wykonuje zabawę w wagonie obserwacyjnym pociągu. | Źródło: Kenneth O'Halloran

Zaprowadzono nas do prywatnej sali bankietowej na przyjęcie wina i kanapek, które skonsumowałem dość nieśmiało, patrząc z góry na Tytaniczny pochylnię, na której pojawia się zarys statku, otoczona sylwetkami zbyt nielicznych szalup ratunkowych. Później wędrowałem po wystawie w melancholijnej zadumie, którą pogłębiał fakt, że na mocy specjalnego ustępstwa my Hibernianie mieliśmy dla siebie miejsce. Szczególnie wzruszająca była słabo oświetlona podłoga poświęcona obrazom zatonięcia statku, w tym samej nieprawidłowości statku z kadłubem prostopadłym do oceanu, jak kaczka żerująca pod wodą.

Wielki Hibernian , , , , , , , , , , ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, , jest pierwszym luksusowym pociągiem sypialnym w kraju, chociaż wyspa Irlandia jest naprawdę za mała dla osób sypialnych — spadłyby z krawędzi przed świtem. Tak więc po ponownym skierowaniu się na południe, do Eire, spaliśmy na ładnej stacji Dundalk. Wchodząc na peron, odkryłem małe muzeum w dawnej poczekalni z zachęcająco otwartymi drzwiami. Była tam fotografia: Stacja Dundalk, 6 września 1957. Nie różniła się niczym od dzisiejszej stacji Dundalk.

Obiad, który został powszechnie przyjęty, rozpoczął się od cietrzewia irlandzkiego z purée z kalafiora i sosem z orzechów laskowych. Następnie filet z turbota atlantyckiego. Potem w wagonie obserwacyjnym zabrzmiała tradycyjna irlandzka muzyka. lubiłem graczy' żywiołowe okrzyki „D-moll!” lub „Kluczowa zmiana!” To było jak przebywanie w pubie na irlandzkiej wsi, długo po zamknięciu.

Moim winnym sekretem jako zwolennika nocnych pociągów jest to, że często sypiam tylko z nazwy. Zwykle leżę bezsennie, próbując zracjonalizować zaskakujące ruchy pociągu: frustrujące przerywniki powolnego raczkowania, prowokująco długie postoje. Spędzając noc zacumowaną na stacji Dundalk, odkryłem, że rozwiązaniem jest pozostanie nieruchomo, ale wsłuchanie się w atmosferę kolei poprzez – słabo słyszalny – dźwięk okazjonalnie przejeżdżającego pociągu. Spałem też na Wielki Hibernian jak w dobrym hotelu? .

Kabina sypialna Grand Hibernian Train Kabina sypialna Grand Hibernian Train Przedział sypialny na pokładzie Belmond Grand Hibernian, który czerpie inspirację z gruzińskich rezydencji w Dublinie. | Źródło: dzięki uprzejmości Belmond

Następnego ranka zjadłem śniadanie, gdy znów przetaczaliśmy się obok plaż Gormanston i Balbriggan, teraz jasno nasłonecznionych, ale wciąż pustych. Wróciliśmy do Dublina i zaczęliśmy kierować się na południe, przez sto mil Szmaragdowej Wyspy, z jej słynnymi 40 odcieniami zieleni na pełnym ekranie — nagroda za te wszystkie opady. Samochód obserwacyjny był teraz wygodnym salonem, w którym ludzie czytali gazety, pili kawę, rozmawiali w leniwy, niedzielny sposób. Zbliżyliśmy się do eleganckiego miasteczka Waterford na południowym wybrzeżu, biegnącego wzdłuż rzeki Suir, której ciemnoniebieska woda dokładnie pasowała do koloru naszego pociągu. Wsiedliśmy do autokaru, który zabrał nas przez gęsty las do Curraghmore House, nieco zniszczonego, ale niezwykle pięknego domu dziewiątego markiza Waterford. Jego rodzina mieszka tu od 847 lat. Były kamerdyner ósmego markiza przeprowadził najmniej elegancką wycieczkę po wiejskim domu, na jakiej kiedykolwiek byłem. Gdybym miał przy sobie parasol, nawet przemoczony, byłbym pewien, że mógłbym go powiesić na trąbie słonia w drzwiach wejściowych, jedno z kilku trofeów myśliwskich, jakie widziałem w posiadłości. Po ochłodzeniu, gdy nasz przewodnik wyjaśnił powód pęknięcia w połowie schodów (zawadiacki trzeci markiz wjechał na nie konno), usiadłem przy ryczącym ogniu i spojrzałem przez okna na 2500 akrów formalnych ogrodów.

Wróciliśmy do autokaru na wycieczkę z przewodnikiem po fabryce, w której powstaje Waterford Crystal. Dla tych pasażerów bardziej zainteresowanych tym, co było w po kieliszku nastąpiło przyjęcie w sklepie fabrycznym — a im więcej piliśmy szampana, tym więcej sprzedawano Waterford Crystal.

Tego wieczoru w wagonie obserwacyjnym było więcej muzyki na żywo, a jeden z kelnerów zatańczył jig, zdobywając głośny aplauz pasażerów, którym w niektórych przypadkach dzieliło nas tylko jedno kieliszek szampana. Byliśmy teraz „w stajni” w Bagenalstown , Carlow. Podobnie jak w Dundalk, stacja była tak osobliwa, że ​​nie zdziwiłbym się, gdyby nocą przejeżdżał pociąg parowy.

Gdy następnego ranka zbliżaliśmy się do naszej stacji końcowej, większość pasażerów znajdowała się w wagonie obserwacyjnym. To hołd dla operatorów of Wielki Hibernian że był to nastrój pełnego przygnębienia. 'O nie!' wykrzyknęła kobieta, gdy platforma przesunęła się obok nas. 'Dublin!'