Restauracja BAO przyciąga londyńczyków do tajwańskiego jedzenia?

Główny Restauracje Restauracja BAO przyciąga londyńczyków do tajwańskiego jedzenia?

Restauracja BAO przyciąga londyńczyków do tajwańskiego jedzenia?

Kolejki wijące się wzdłuż ulicy przed BAO, nową tajwańską restauracją w londyńskim Soho, są świadectwem smakołyków, które kryją się w środku. Menu jest małe — tylko pięć charakterystycznych bao lub bułek (około 5 USD za sztukę) i garść większych potraw (pomyśl ręcznie wielkości glinianych misek wypełnionych lepkim ryżem i przyprawionym perliczką) — a minimalistyczna przestrzeń jest niewielka (miejsce na ławce i sześć stołów), ale zwyciężyła dbałość o szczegóły i zaangażowanie w składniki BAO legion fanów od otwarcia w kwietniu.



BAO rozpoczęło życie jako uliczny stragan z jedzeniem na działającym targowisku w Hackney w 2012 roku. To był tylko eksperyment — nie było to bardzo ryzykowne, ale po prostu się rozwinęło, mówi założycielka Shing Chung, która wpadła na ten pomysł po podróży na Tajwanie (studia podyplomowe) ze swoim przyjacielem Erchenem Changiem. Wraz ze swoją siostrą Wai Ting, trio uruchomiło stragan z zaledwie trzema rodzajami bułek – lepkim słodkim ciastem i pocieszającym mięsnym nadzieniem pokrytym chmurami pyłu z orzeszków ziemnych, które stały się bardziej obowiązkowym przysmakiem londyńskich smakoszy.

Wiadomość pantoflowa stale się rozprzestrzeniała, aż zaspokojenie popytu stało się prawie niemożliwe. Ludzie podróżowali z całego miasta i spoza niego. Ktoś przyjechał aż z Heathrow i właśnie zamknęliśmy. Byli tak zdenerwowani, mówi Wi Ting o ścieżce prowadzącej do otwarcia restauracji z cegły i zaprawy. Handily, jednym z klientów straganu był Karam Sethi z chwalonej restauracji nagrodzonej gwiazdką Michelin Triszna w Mayfair. Połączyli siły, aby stworzyć bardziej stałą perspektywę: restaurację BAO, która przybliża etos doskonałego designu i umiejętności kulinarnych szerszej publiczności.




Już po dwóch miesiącach restauracja zawładnęła wyobraźnią londyńskich smakoszy, zwiększając zainteresowanie tajwańskimi składnikami i technikami, zachowując przy tym bardzo demokratyczną cenę (żadne dania nie przekraczają 7 USD). Gooey, ciemne sfermentowane jajko (wyprodukowanie zajmuje miesiące) i daikon (rodzaj rzodkiewki) nie pojawiają się w wielu menu w stolicy (a właściwie na całym świecie poza Tajwanem), więc BAO znajduje się na granicy doskonałości i innowacji który napędza scenę gastronomiczną miasta.

Niektóre dania są autentyczne, inne to nasza interpretacja potraw tajwańskich, mówi Erchen, odnosząc się konkretnie do starzonego rumsztyku (rodzaj steku) z Kornwalii. Podaje się go z dojrzewającą białą soją, słodkim i złożonym sosem do maczania, tak rzadkim, że prawie niemożliwym do zdobycia poza Tajwanem. Musimy go zamówić przez moją mamę, która mieszkała w pobliżu miejsca, w którym została wyprodukowana w Ping Dong. Dają tylko pierwszy przegląd znajomym i bliskim klientom.

Ryż też jest bardzo selektywny – krótkie ziarno z tajwańskiego odpowiednika szampana. Każda torba ma numer wydania, więc nikt nie może jej podrobić, mówi Erchen. Ta drobiazgowa uwaga poświęcana pozyskiwaniu oznacza, że ​​naśladowcy są rzadkością (charyści nie mogą wskoczyć na tę modę, tak jak w przypadku mac i sera), co sprawia, że ​​założyciele BAO de facto stoją na czele tajwańskiego jedzenia w Londynie.

W Londynie nie ma zbyt wielu tajwańskich miejsc, mówi Shing, dając do zrozumienia, że ​​nie myśli zbytnio o konkurencji. Lubimy bąbelkową herbatę o nazwie Share Tea (Shaftesbury Avenue i Hunan w Kennington jest dobra. Ale na razie ścisłe godziny otwarcia Bao i szybkie posiedzenia (wchodzisz i wychodzisz za 45 minut) to najlepszy sposób, aby doświadczyć nie tylko tajwańskie jedzenie, ale dania w czołówce pionierskiego podejścia do kuchni azjatyckiej.

Emily Mathieson jest w rytmie brytyjskim od Podróże + wypoczynek . Z siedzibą w Londynie, możesz śledzić ją na @emily_podroze .