Obok Ibizy odkryj cichy skrawek raju

Główny Wakacje Na Wyspie Obok Ibizy odkryj cichy skrawek raju

Obok Ibizy odkryj cichy skrawek raju

To prawda, tak jak prawdą jest, że w końcu wszystkim kończy się kokaina, że ​​w końcu świt znajduje nawet najbardziej rezolutny klub nocny, że nawet sama zabawa staje się nudna. (Zabawa staje się nudna to jedna z najstraszniejszych wakacyjnych prawd, które magazyny podróżnicze starają się przed tobą ukryć.) Po prostu otwórz dowolny tabloid o celebrytach, spójrz głęboko w oczy Leonarda DiCaprio, a zobaczysz, że wpatruje się on w ciebie: nawet tam na pokład mega-jachtu (bo na Ibizie Leo jest zawsze na megajachcie), nawet tam przywiązany do jet packa, nawet w środku bójki na pistolety z francuskimi trojaczkami supermodelek, to dręczące pytanie utrzymuje się jak ból głowy: Czy to wszystko?



Kiedy ludzie na Ibizie się nudzą, według Witaj! magazynu, udają się do miejsca zwanego Formentera. Kiedy chcą czegoś poza syntetycznymi boosterami serotoniny i bez koszulek holenderskich DJ-ów, mówią: „Dlaczego stąd nie wyjdziemy, spędzimy dzień na odrobinie naturalnego piękna, odrobiny prostego życia”. Jest tam, pięć mil stąd, właściwie można stąd zobaczyć wyspę.

Dla każdego znajdzie się Baleary. (Po pierwsze, powinienem powiedzieć: są Baleary. To nazwa grupy hiszpańskich terytoriów pływających na Morzu Śródziemnym u wybrzeży Walencji.) Wszystkie mają swoje stereotypy: gigantyczna Majorka jest dla Niemców i miłośników gliny. tenis kortowy; Minorka jest dla holenderskich wczasowiczów i ludzi, którzy szukają bardziej rustykalnej śródziemnomorskiej reduty, a kto wie, kto jeszcze, bo czy ktoś w ogóle był na Minorce?; Ibiza jest dla, no wiesz. Ale jaki, pytasz, jest stereotyp Formentery? Co powiesz na ten mały skrawek skały, ten dziewiczy raj, ten wypalony wapienny paznokieć otoczony piaszczystymi plażami i płytką, błękitną wodą, prawie dokładnie tej samej wielkości co Manhattan? A co z najmniej zamieszkałymi Balearami, tym dumnym przylądkiem nirwany, który stoi krzycząc do swojego starszego rodzeństwa: Tu też robimy sól morską! Przyciągamy również duże jachty! Mamy więcej barów koktajlowych o zachodzie słońca niż wszystkie Hamptons razem wzięte! Mamy ładniejsze plaże niż Sardynia i zdecydowanie więcej jaszczurek!




Cóż, odpowiedź brzmi, że Formentera – wiem, bo spędziłem tam dwa tygodnie zeszłego lata – jest czymś więcej niż to, co wygląda zza pokładu twojego jachtu na Ibizie. ©Ambroise Tézenas

Formentera jest dla żeglarzy.

Jeśli jesteś Leo, zbliżasz się od północy, jadąc na tylnym pokładzie Lionchase. Jesteś z modelką Toni Garrn; masz bułkę męską, ona ma bułkę damską; oboje jesteście topless (przynajmniej taki był scenariusz z Lwiągonem, kiedy ostatni raz Leo był na Formenterze). Za tobą majaczą spieczone masywy Ibizy, a przed tobą Formentera i coś, co wygląda jak niezabudowany, kilometrowy odcinek plaży. To Ses Illetes, część Formentery, gdzie mieszkańcy Ibizy wygrzewają się na kilka godzin na słońcu i jedzą lunch. Tylko długa, długa linia nieskazitelnego piasku, od portowego miasta La Savina (gdzie przypływają promy) do niezamieszkanej wysepki plażowej Espalmador (która jest kropką na wykrzykniku Illetes, jak wszyscy ją nazywają). Turkusowe wody płynące płytko w odległości stu jardów. Pół tuzina klubów plażowych z eleganckimi małymi restauracjami na świeżym powietrzu rozsianymi po wybrzeżu, te rzadkie miejsca, w których można zarówno wypić butelkę wina za 200 dolarów, jak i nie nosić butów. Parkujesz Lionchase'a wśród jachtów. Każdego dnia w lipcu lub sierpniu są jachty warte miliard dolarów, to proste. Duże jachty i małe jachty, jachty włoskie i jachty niemieckie, jachty drewniane i jachty z lądowiskami dla helikopterów. Gdy kotwica zostanie rzucona, z klubu plażowego, w którym masz rezerwację, wysyłana jest łódź. Jeśli dokonałeś rezerwacji w Beso Beach, Noel, brodaty hiszpański pirat, przyjedzie po Ciebie pontonem, aby sprowadzić Cię na brzeg. Kiedy Leo przyszedł, udał się do najsłynniejszej z tutejszych restauracji, Juan y Andrea.

Większość moich klientów pochodzi z jachtów i często jest to jedyna część wyspy, którą widzą, Andres, właściciel Juan y Andrea (i syn Juana i Andrei, którzy założyli restaurację w 1971), powiedział mi, kiedy Byłem tam na lunch jeden dzień. Palił na tyłach restauracji, mężczyzna po sześćdziesiątce z ciężkimi, żabimi oczami w oślepiająco białej koszulce golfowej.

Jadalnia Juana y Andrei to tylko zbiór zachodzących na siebie białych parasoli, skupionych na piasku, obsługiwanych przez starszych, zawodowych kelnerów w białych tunikach, które można znaleźć tylko w Europie. Jeden z nich przyniósł do naszego stołu ogromny półmisek fritto misto: szkarłatne krewetki, całe anchois, ławica nowo narodzonych kałamarnic tak słodkich i chrupiących, że nazwanie ich kalmarami byłoby obelgą. Zjedzenie ich to zasmakowanie przepychu upadku ekologicznego. Popiłem ich małe ciała lodowatym Americano. W pobliżu kelner brnął przez piasek, by dostarczyć kolejną butelkę szampana przystojnemu chłopcu, który obchodził swoje 19. urodziny ze swoimi 12 najbliższymi, opalonymi przyjaciółmi, zanim zostali zabrani z powrotem na swój jacht.

Większość naszych klientów nie wie, że Formentera ma coś więcej oprócz Illetes – powiedział Andres. Wielu z nich uważa, że ​​to jedyna restauracja na wyspie. Rozmawialiśmy, choć może Andres by tego tak nie ujął, o tym, jak ludzie z Ibizy mają tendencję do tworzenia wersji Formentery ze swojej wyobraźni. I w ich mniemaniu Formentera to oderwanie się od hedonizmu i sztuczności tej drugiej, większej, bardziej znanej wyspy. Ich Formentera to tylko dzika, niezamieszkana piaszczysta mierzeja, jedna z tych plażowych wysp, w poszukiwaniu których ludzie przeczesują ziemię, tylko ty się na niej pojawiasz i jest tam mała restauracja serwująca białe wino i grillowane langustynki.

Kochają to, powiedziała córka Andresa, Ariana. Siedziała w bikini, pisząc SMS-y na swoim iPhonie. Spójrz na to, powiedziała, wskazując morze, plażę. To jak na Malediwach. Morze jest błękitne i płytkie. Nie ma wiatru. Jest gościnnie. To jak fajna wanna. ©Ambroise Tézenas

To, co podobało mi się w Beso Beach oraz Juan y Andrea i Es Molí de Sal – trzech najbardziej znanych klubach plażowych w Illetes – to to, że tak jak to na Ibizie przybywa do Formentery, są one również miejscami na Formenterze, gdzie można doświadczyć Ibizy. Po prostu wjedź do rezerwatu parku narodowego, zapłać pięć euro za parkowanie, posiedź na plaży, wypij wino, zjedz paellę, obserwuj ludzi na jachcie, może zobacz, jak Robert De Niro wysiada Arktyka (jacht należący do australijskiego miliardera / narzeczonej Marii Carey Jamesa Packera) – w zasadzie poczuj atmosferę tego, czego brakuje na Ibizie, a jednocześnie możesz wsiąść z powrotem do swojego Fiata Pandy i uciec na prawdziwą Formenterę, kiedy tylko chcesz.

Formentera jest dla hipisów

We wtorek wieczorem było nas około 40 lub 50 osób siedzących w barze Can Toni w mieście El Pilar de la Mola. A jeszcze więcej siedziało przed barem, zaglądając przez okna z piwem. Było późno, może północ. Ale były też dzieci, niektóre prawdziwe niemowlęta – ponieważ mieliśmy do czynienia z fajnymi rodzicami hipisami, a nie neurotycznymi Brooklynami jak ja. La Mola, bo tak nazywa się miasto, jest światem samym w sobie. Formentera ma kształt przypominający hantle. Na jednym końcu znajdziesz Illetes i porty La Savina. Miasta i plaże biegną wzdłuż nizinnego środka wyspy — jeśli wolisz, rączki hantli. A na drugim końcu jest sztywny, wzniesiony płaskowyż skalny, wyższy niż reszta wyspy. To jest La Mola. Od zawsze była rodzajem odizolowanej enklawy. A dziś była jedna z wielu nocy, w których mieszkańcy La Mola spędzali czas w Can Toni, by posłuchać muzyki na żywo. Czterech mężczyzn o różnej długości zakurzonego zarostu, przypominających różne postacie z historii świata (Maharishi Mahesh Yogi, Święty Franciszek z Asyżu, Jezus Chrystus) grało na instrumentach i śpiewało. Chyba nie było między nimi więcej niż trzech butów. Facet na końcu (Jezus) grał na perkusji na plastikowym pudełku i brzmiało to dobrze. Na widowni pojawiły się dredy i kolczyki. Były sukienki domowej roboty i kobiety z włosami pod pachami. Jedna kobieta miała na sobie coś, co było zarówno kombinezonem, jak i obcisłym body z kapturem.

Zespół grał rodzaj tradycyjnej hiszpańskiej muzyki, która, technicznie rzecz biorąc, zdawała się docierać do wnętrza mojego ciała i niszczyć moje hojne zapasy ironii i światowego znużenia. To była muzyka do śpiewania. Nie zrozumiałem słów. Nazwałbym to flamenco, bo co ja wiem o hiszpańskiej muzyce? Ale nie, to była rumba. Rumba Catalana. ©Ambroise Tézenas

Formentera ma głęboką, dumną przeszłość hipisów. Kiedyś uważano ją za część hipisowskiego szlaku, który prowadził z Europy do Indii - podziemną linię palaczy i ludzi szukających wiecznych wakacji bohemy. Lokalna legenda twierdzi, że Bob Dylan spędził kilka miesięcy w jednym z kilkusetletnich wiatraków na Formenterze w latach sześćdziesiątych. Czego oczywiście nie należy mylić z historycznym wiatrakiem na Formenterze, który pojawia się na okładce albumu Pink Floyd. La Mola ma gościć ostatnie ślady tej hipisowskiej sceny. Byłem trochę zszokowany, gdy odkryłem, że wciąż jest na nim posypany dziwny czarodziejski pył. W Can Toni znajdziesz ludzi, którzy żyją jako część całkiem legalnej, wymiennej, sunkissedsocjalistycznej społeczności.

Muzycy zaczęli grać piosenkę, do której najwyraźniej klaskasz – w przeciwieństwie do ostatniej piosenki klaskającej, ta miała dwa szybkie klaśnięcia, a potem jeszcze większe. Wszyscy znali słowa. Mężczyzna w średnim wieku, z pukle rozjaśnionymi włosami i ciałem, które w dżinsowych szortach rozciągało się w pasie aż do wybuchu, tańczył sam flamenco. Kobieta w grubych okularach wykonała fachowe obracanie bioder. W rzeczywistości wszystkie kobiety umiejętnie obracały biodrami. Muszą cię tego nauczyć, kiedy jesteś dzieckiem w Hiszpanii. Jak tańczyć flamenco i robić różne rodzaje piosenek do klaskania. Poczułem wtedy radość. Chociaż była to słodko-gorzka radość, ponieważ zasmuciło mnie również to, że Ameryka nie ma prawdziwej wspólnej kultury poza Breaking Bad podsumowuje.

Formentera jest dla Sunset Cocktails

Drinki o zachodzie słońca nie są rzeczą, którą możesz lub nie możesz wypróbować na Formenterze. To rodzaj tego, co robisz. Każda noc. To początek wieczoru. Dla niektórych to początek dnia. Każdego dnia zachód słońca jest dramatyczny i piękny, a prawie zbyt wiele skalnych wychodni, na których można pić sangrię i cava, aby odwiedzić podczas jednej wycieczki. Oto moje najlepsze miejsca na koktajle o zachodzie słońca.

Can Rafalet jest schowany za czymś w rodzaju centrum handlowego w trudno dostępnym miasteczku Es Caló. To niesamowite, superlokalne miejsce, gdzie można wypić koktajl i zjeść proste hiszpańskie jedzenie, oglądając Morze Śródziemne uderzające o dramatyczne skały Formentery.

Blue Bar znajduje się na szczycie skał na plaży Migjorn i jest miejscem, w którym możesz i często nadal masz na sobie strój kąpielowy. Właściwie możesz pływać między drinkami.

Chezz Gerdi jest super ekskluzywny, na włoski sposób. (Formentera jest niezwykle popularna wśród Włochów.) Dobre pizze z pieca opalanego drewnem. Dobre koktajle za 20 USD. Sety DJ-skie, które z włoskim akcentem należy nazwać Chill vibe music.

Sa Punta jest ukryta za ruchliwą przystanią w La Savina i serwuje wyrafinowane włoskie koktajle i pyszne przekąski. Możesz tu oglądać zachód słońca i nigdy nie zorientować się, że jesteś w pobliżu portu.

Es Molí de Sal znajduje się niedaleko Juana y Andrei i to kolejna, do której można się przebrać (choć pamiętaj, aby zapiąć swoją piękną włoską koszulę tylko do pępka lub ryzykować, że zostaniesz przesadnie ubrana). Na zewnątrz ustawione są modne stoliki, z których można patrzeć w stronę morza, a to podobno najlepsze miejsce na lody na wyspie.

Can Carlos nie jest na wodzie, więc nie chodzi tylko o zachód słońca. Ale to jest najlepsza restauracja na Formenterze, miejsce, w którym ludzie powiedzą Ci, żeby zjeść, jeśli chcesz wyjść na specjalne okazje. A za jadalnią na świeżym powietrzu znajduje się bar na świeżym powietrzu, obwieszony pasmami maleńkich lampek, gdzie przystojni brodaci mężczyźni będą mieszać te same koktajle na zamówienie, które można wypić w innych ekskluzywnych placówkach na świecie.

Formentera jest dla opalonych nudystów

Teraz spędzisz trochę czasu na plaży na Formenterze. Wyspa jest kiepska z doskonałymi plażami, co jest względną rzadkością na Morzu Śródziemnym. Jest Illete. Jest Migjorn, trzymilowy odcinek wybrzeża na południu. Jest moja ulubiona plaża, Caló des Mort, która jest małą chronioną zatoczką, do której trzeba się udać, która wydaje się być zupełnie innym światem. Za miastem Es Caló znajdują się skaliste plaże, które pozostają niezamieszkane nawet w środku lata.

Trzeba mieć świadomość, że na Formenterze jest słonecznie. Jej mieszkańcy twierdzą, że jest to najbardziej bezchmurna wyspa na Morzu Śródziemnym. W ciągu ostatnich dwóch lat padało może cztery razy. Na Formenterze jest jak w południe o 9 rano, jak w południe w południe i jak w południe o 17.00. Zjawisko to stawało się coraz bardziej zaskakujące, im częściej ja i moja żona doświadczaliśmy go. Nie mogliśmy przestać go komentować, w stylu: O cholera, to się znowu dzieje! Słońce jest w najwyższym punkcie i jest godzina 17.00! Czy to nie szalone! ©Ambroise Tézenas

Prawdę mówiąc, pod koniec dwóch tygodni poczułem się trochę usmażony. Nie jak dzień na plaży smażone. Jakbym spędził dwa miesiące na tratwie ratunkowej, a teraz jestem ślepy, bez warg i w siedemdziesięciu pięciu procentach smażonych jaszczurek. Ale byłem w mniejszości. Ponieważ ludzie na wyspie Formentera, przynajmniej wielu spragnionych wakacji, potrafią się opalać. (I często: palą.) A ponieważ jest to hipisowska wyspa, robią to również nago. Moje ulubione plaże znajdowały się na Migjorn, ponieważ nie było tam żadnych jachtów. Były doskonałe miejsca na lunch. Moja ulubiona, o nazwie 10.7, której nazwa pochodzi od znacznika kilometra na głównej drodze, przy której się do niej skręca, należy do Włocha, który poślubił piękną Szwecję o połowę młodszą i serwuje doskonałe włoskie jedzenie. Ale Migjorn może być również bardziej nudną częścią wyspy. Mój syn wykrzyknął pewnego popołudnia, tato, ten człowiek spali sobie penisa! Innego popołudnia przyglądałem się, jak dwie kobiety po pięćdziesiątce, których skóra była dosłownie spalona na fioletowo, leżą na skałach i ze spokojną niezłomnością nadal wysadzają się promieniowaniem słonecznym. Bycie świadkiem może być bolesne.

Formentera jest dla Zakochanych

Formentera to seksowna wyspa. Jest film o nazwie Seks i Lucia , to dosłownie o tym, ile seksu mają ludzie na Formenterze. W filmie przybywają na wyspę, a potem wpadają w trans dionizyjski czy coś takiego. Nie wiem, czy ma to związek, ale jest jeszcze jedna rzecz, którą zauważyłem na plażach tutaj. Nie wyciągam wniosków, tylko podaję fakty matematyczne. Po pierwsze, było mnóstwo atrakcyjnych mam w ładnych bikini i słomkowych kapeluszach, ujadających na siebie w wybranym przez siebie języku romańskim (głównie włoskim i hiszpańskim). Po drugie, była ogromna liczba brodatych mężczyzn po dwudziestce z piekącymi zielonymi oczami i napiętymi przedramionami. Żadnych ojców. I pozornie mało młodych samotnych kobiet. Nigdy nie zajmowałem się śledztwem, ale zacząłem wierzyć, że Formentera jest podziemnym miejscem dla matek ciekawskich zarostu, które mogą znaleźć brody ciekawskie i cieszyć się swoim towarzystwem w słońcu.

Formentera jest dla życia nocnego (ale nie takiego, o jakim myślisz)

Formentera tak naprawdę nie wychodzi aż do nocy. Jasne, plaże są pełne w ciągu dnia. Drogi zawsze są zapchane samochodami. Na głównej drodze zawsze wydaje się, że ciężarówka wodna pędzi na ciebie z wielką prędkością, a przynajmniej włoska para w bikini, ektoplazmatycznie ektoplazmatyczna, przejeżdżają obok ciebie na hulajnodze i pędzą ku pewnej śmierci. Ale noc jest inna. Gdy tylko słońce schowa się za horyzontem, temperatura spada o około 13 stopni i zmienia się klimat. A kiedy robi się naprawdę ciemno – wtedy wszystkie miasta Formentery budzą się do życia.

Była jedna szczególnie wspaniała noc w mieście Sant Ferran. Na wyspie właśnie zapadł zmierzch, wieją wiatry od brzegu i mieliśmy to uczucie, które masz wieczorem na wakacjach na plaży: świeżo wykąpany prysznic, skóra trochę napięta od słońca, cisza w duszy. Jedliśmy w tradycyjnej hiszpańskiej restauracji Can Forn. Była paella z atramentem kałamarnicy i danie z solonej ryby suszonej na słońcu. Była sangria. Później były piwa pół wielkości w Fonda Pepe, najstarszym barze na wyspie, miejscu, które wydaje się Hemingwayowskie i nadal jest sercem wyspy.

W centrach wszystkich tutejszych miasteczek znajdują się ulice i place, na których obowiązuje zakaz ruchu samochodowego. Przestrzenie te były pełne ludzi spacerujących, odpoczywających i bawiących się w nocy wspólnotowej zabawy. Po raz drugi trochę współczułem Ameryce. Nie wykorzystujemy w ten sposób naszych przestrzeni publicznych. Jeśli tak, to dla piłki nożnej lub Mardi Gras. Wszędzie, gdzie wszyscy zbieramy się razem w letnie noce w Ameryce, unosi się zapach ukrytej przemocy. Możesz to zignorować, ponieważ zwykle nic nie znaczy, ale jest.

Ale nie w Sant Ferran. Moja żona i ja wzięliśmy nasze małe piwa i poszliśmy na główny plac. Grali japoński film z dubbingiem na język hiszpański. Nie mogliśmy zrozumieć słowa. Ale i tak usiedliśmy i obserwowaliśmy całość.

Formentera nie jest dla ludzi z Ibizy

Ludzie z Ibizy, którzy twierdzą, że Formentera to prawdopodobnie bardziej ich szybkość niż Ibiza, polega na tym, że zawsze wracają na Ibizę. Może to z powodu ich FOMO lub ich wewnętrznego zmartwienia, że ​​gdzieś może być impreza z pianką w nocnym klubie, o którym nie wiedzą. Ale pod koniec dnia poszukiwacze zabawy muszą szukać zabawy, nawet jeśli nie są już w stanie jej odczuwać. To jest ich przekleństwo. Nieuchronnie Leo ponownie wsiada na swoją łódź, 19-latek pakuje swoje przyjęcie urodzinowe i rusza na swoją łódź. I ruszają, z uroczą małą wyspą Formentera w tylnym widoku. I przez wiele dni będą mówić wszystkim na Ibizie, że lubię Ibizę, ale Formentera to naprawdę moje miejsce. I dzięki Bogu, że tak nie jest. Trochę Ibizy to długa droga, a Formentera wystarczy.

Szczegóły: co robić na dzisiejszej Formenterze

Jak się tam dostać

Formentera jest dostępna tylko drogą morską. Leć na Ibizę przez duże europejskie miasto, takie jak Madryt, Barcelona lub Londyn, a następnie przepłyń promem 30 minut z portu na Ibizie do La Savina na wyspie.

Hotele

Raj sosen Jasne, spokojne apartamenty otaczają piękny niebieski basen i solidną restaurację. Sant Francesc Xavier; apartamenty od 400 USD.

Klub plażowy Gecko Butikowy ośrodek z 30 pokojami, zabójczym basenem i uroczą jadalnią nad wodą. Migjorn; podwaja się od 260 dolarów.

Restauracje + Bary

Pocałuj Plaża Świeża kuchnia śródziemnomorska, dania baskijskie i A-listery popijające koktajle pod baldachimem palm. Wejścia 14–35 USD.

Niebieski pasek To miejsce, położone na wydmie, oferuje niesamowite widoki na zachód słońca. Migjorn.

Czy Carlos? Zamów drinka w barze na świeżym powietrzu, gdzie taras jest oświetlony małymi światłami. Sant Francesc Xavier.

Czy Forn Tradycyjna hiszpańska restauracja z pyszną sangrią i klasykami jak paella. 39 Carrer Major, Sant Ferran de Ses Roques; 34-971-328-155; bilety 15–24 USD.

Czy Toni Przestrzeń jest ograniczona, ale zajęcie tu stolika oznacza znakomitą hiszpańską kuchnię i muzykę flamenco na żywo. 1 Plaça del Pilar, El Pilar de la Mola; 34-971-327-377; bilety 13–30 USD.

Dom Sa Punta Ten zabytkowy dom na nabrzeżu stanowi schronienie w pobliżu portu. La Savina; 34-971-322-570; przystawki 14–35 USD.

Chezz Gerdi Wypij drinka i odpocznij na jednej z sof, podziwiając morski krajobraz. Hitem jest również autentyczna włoska pizza. To Pujolowie; Wpisz 20–35 USD.

Es Molí de Sa l Elegancka restauracja serwująca różnorodne mięsa i ryby, takie jak tataki z tuńczyka błękitnopłetwego i polędwica wołowa. Ses illetes; przystawki 19–30 USD.

Znaleziono Pepe Najstarszy bar na wyspie idealnie nadaje się na piwo przed przechadzką po placu. 00 Carrer Major, Sant Ferran de Ses Roques; 34-971-328-033.

Juan i Andrea Spróbuj różnych specjałów z owoców morza, takich jak grillowane kalmary, małże a la marinera i świeże lokalne krewetki przy stole na piasku. Ses illetes; przystawki 8–15 USD.

Restauracja Es Caló Zjedz smażonego homara, słuchając szumu morza uderzającego o skały na zewnątrz. To jest Caló; Wpisz 8–28 USD.

10,7 Nawet rodowici Włosi przysięgają na pesto serwowane w tym miejscu na lunch na plaży. To jest Caló; bilety 10–35 USD