Zatrzymałem się w „bańce kurortowej” na Hawajach — oto jak to naprawdę wygląda

Główny Hotele + Ośrodki Wypoczynkowe Zatrzymałem się w „bańce kurortowej” na Hawajach — oto jak to naprawdę wygląda

Zatrzymałem się w „bańce kurortowej” na Hawajach — oto jak to naprawdę wygląda

W 2020 roku Urząd Turystyki Hawajów zgłoszone rok do roku przyjazdy odwiedzających spadły o 74% z powodu globalnej pandemii. W zeszłym roku na wyspy przyleciało zaledwie 2,7 miliona osób, co oznacza, że ​​po raz pierwszy od 1975 roku odwiedziło je mniej niż 3 miliony osób. co robią hotele i ośrodki wypoczynkowe na wyspach, aby zapewnić podróżnym możliwość bezpiecznego ponownego odwiedzenia.



Na początku marca poleciałem na wyspę Kauai przetestować program bąbelkowy na wyspie z pobytem w Drewno Kauai w Hokuala . Program, po raz pierwszy zatwierdzony przez hawajskiego gubernatora Davida Ige we wrześniu 2020 r., a następnie zatwierdzony przez burmistrza Kauai Dereka Kawakamiego 30 grudnia, pozwala podróżnym na wyspę ominąć obowiązkową 10-dniową kwarantannę, o ile wykazują również ujemny wynik COVID- 19 test od zatwierdzonego dostawcy wykonany z 72 godzinnym wyjazdem na Hawaje. Jest to również program, który jest obecnie przyjmowany lub rozważany przez innych kurorty na całym świecie .

Po przybyciu w Kauai , było jasne, że to nie jest zwykły biznes.




Dawno minęły czasy występów na ukulele na żywo na lotnisku, szczęśliwych podróżnych w najlepszych hawajskich koszulkach, uśmiechniętych i kłębiących się wokół, oraz oszałamiających lei, które otrzymywałeś, kiedy wysiadałeś z samolotu? To też zniknęło. Zamiast tego, te relikty minionej epoki podróżowania zostały zastąpione postpandemicznymi potrzebami, w tym znakami dystansu społecznego, pracownicy lotniska na każdym kroku przypominają podróżnym, aby nosili maski na nosie i ustach, a nawet kilku członków National Strażnik, który jest pod ręką, aby sprawdzić dokumenty podróżnych i upewnić się, że zmierzają do bańki lub miejsca na kwarantannę.

Po niezwykle krótkiej podróży z lotniska do Timbers, udałem się do odprawy, co przypominało każde inne doświadczenie hotelowe, dopóki nie poproszono mnie o wyciągnięcie nadgarstka, aby mogli podłączyć urządzenie śledzące, które wyglądało trochę jak zegarek Apple. Przez następne 72 godziny urządzenie śledziło moje ruchy, upewniając się, że nie wychodzę poza teren posesji, zagrażając w ten sposób życiu mieszkańców Kauai.