Jak to jest żyć w turystycznym gorącym miejscu bez turystów

Główny Trendy W Podróży Jak to jest żyć w turystycznym gorącym miejscu bez turystów

Jak to jest żyć w turystycznym gorącym miejscu bez turystów

Kiedy prezydent Donald Trump ogłosił Granice europejskie zostałyby zamknięte do Amerykanów przez miesiąc, mój partner Rasmus i ja spojrzeliśmy na siebie przez stół w jadalni i westchnęliśmy. – No cóż, chyba o to chodzi – powiedział.



W tym momencie dzieliły nas dwa tygodnie od długo oczekiwanej podróży powrotnej do jego rodzinnego miasta, Kopenhagi. Mieliśmy zaplanowane uroczystości wielkanocne z rodziną, upragnioną rezerwację w nowo otwartej restauracji z dwoma gwiazdkami Michelin, Alchemik , i oboje nie mogli się doczekać bardzo potrzebnej skandynawskiej przerwy. Mimo że byliśmy rozczarowani, zapewnialiśmy się, że nie potrwa to wiecznie — a na razie zdrowie ludzi na całym świecie było ważniejsze niż objawy naszego podróżniczego bakcyla.

Kilka miesięcy później, gdy większość Europy miała wirusa nieco pod kontrolą i zaczęła ponownie witać podróżnych, zaczęliśmy dyskutować o możliwości wielkiej ucieczki do Danii. Chociaż Unia Europejska orzekła przeciwko posiadaczom amerykańskich paszportów, było to zalecenie – a nie mandat – pozwalając każdemu krajowi decydować o własnych przepisach. Jako naród, który promuje rodzinę na pierwszym miejscu niemal w każdym aspekcie swojej kultury, nie byliśmy zaskoczeni, gdy Dania zdecydowała się na zezwolenie duńskim obywatelom i ich małżonkom, partnerom domowym, mieszkającym na stałe dziewczynom lub chłopakom lub „ukochanym”.




Odkąd ja pracować zdalnie Jako freelancer i właściciel firmy, a Rasmus również odbiera spotkania z naszej kuchni, pomyśleliśmy: „Dlaczego nie przeniesiemy tymczasowo naszego stylu życia z pracy z domu za ocean?”. Po przejrzeniu liczb, zdobyciu świetnej stawki za mieszkanie znajomego w mieście i zarezerwowaniu lotu na punkty, zdecydowaliśmy się na to. Pomyśleliśmy, że ponieważ testy są dostępne po przybyciu do Kopenhagi, a wyniki za niecałe dwa dni, poddamy się kwarantannie do czasu oczyszczenia. Potem mogliśmy ponownie spotkać się z przyjaciółmi i rodziną.

Chociaż przebywanie na lotnisku i w samolocie przez dłuższy czas było stresujące, odkąd wylądowaliśmy w Kopenhadze, wszystko stało się spokojniejsze i bardziej zrelaksowane.

Kopenhaga, Dania jest pusta od turystów podczas pandemii Kopenhaga, Dania jest pusta od turystów podczas pandemii Źródło: Lindsay Tigar

Kiedy piszę ten artykuł, Dania ma w sumie dwie osoby na oddziale intensywnej terapii i 20 w szpitalu z objawami podobnymi do COVID. Chociaż, podobnie jak w większości obszarów w tej chwili, ich liczba nieznacznie rośnie, duński rząd niedawno ogłosił, że nie przewiduje tego kolejne wyłączenie na drugą falę . Mogą raczej przejąć inicjatywę z innych krajów i uchwalić dekret dotyczący noszenia masek.

Jednak w międzyczasie mieszkam i pracuję w turystycznym gorącym miejscu — bez turystów. Czy to dziwne? Zdecydowanie. I czy jest cudownie inny? Również tak.

Jako ciekawski dziennikarz podróżniczy odwiedziłem i relacjonowałem ponad 40 krajów w swojej karierze. Przejechałem najbardziej ruchliwe skrzyżowanie na świecie w Tokio, tańczyłem w zatłoczonych kręgach perkusyjnych w Buenos Aires, tańczyłem przez pięciopiętrowe kluby w Pradze i zwiedzałem Kopenhagę z Rasmusem, ramię w ramię z poszukiwaczami przygód z całego świat.

Częścią podróży często jest obcowanie z masami i bycie częścią zbiorowej grupy innych turystów. Po powrocie do domu nasze historie czasami zaczynają się od: „Nawet z biletem musieliśmy czekać godzinę, aby wejść do Koloseum w Rzymie” lub „Nie uwierzysz, ile osób pakują do tych łodzi z długim ogonem w Krabi, Tajlandia.'

Więc co się stanie, gdy usuniesz wszystkich podróżnych i pozostaniesz głównie z mieszkańcami i kilkoma przypadkowymi gośćmi, którzy mogą wjechać do kraju? Masz niepowtarzalną okazję zobaczyć miejsce takim, jakie jest w rzeczywistości, a nie takim, jakie jest często przedstawiane.

Rasmus i ja czujemy się wyzwoleni dzięki przebywaniu w Danii, gdzie wirus został oswojony. Tak więc wykorzystujemy całą nordycką energię i spędzamy dużo czasu na rowerach i spacerach. I w każdym obszarze, który eksplorujemy, nigdy nie ma zatorów. W ostatnie niedzielne popołudnie spacerowaliśmy po popularnym Nyhavn, gdzie znajdują się kultowe i kolorowe budynki nad kanałem, i było to łatwe. Nie trzeba było czekać na ruch turystów ani łodzie. Poprosiliśmy przechodnia, żeby zrobił nam zdjęcie i wygląda na to, że całą ulicę mamy dla siebie.

Ponieważ mieszkamy w dzielnicy Østerbro, jest to szybki 10-minutowy spacer do jezior kopenhaskich. Zwykle byłyby one zatłoczone zwiedzającymi spacerującymi i cieszącymi się widokiem, ale teraz jest tylko kilku biegaczy. Podczas gdy kultowa Noma jest nadal zarezerwowana na małe imprezy, większe grupy mogą zająć stolik. Łatwo jest zdobyć rezerwacje w innych znakomitych lokalach gastronomicznych lub, szczerze, w każdej restauracji. A wynajęcie łodzi do przepłynięcia przez port lub kajaka też jest superszybkie. Muzea, zoo i inne zabytki są również otwarte i wolne od tłumów. Jednym z obowiązkowych miejsc w Kopenhadze jest pomnik Małej Syrenki, ukłon w stronę duńskiego autora bajek, Hansa Christiana Andersena. Kiedy przypadkowo na nią natknęliśmy się, Rasmus zasugerował, żebym zrobiła zdjęcie, ponieważ zazwyczaj jest bardzo długo czekać, a turyści ustawiają się w kolejce do zdjęcia.