Nazywanie Los Alamos sennym może być niedopowiedzeniem roku.
Bell Street, główna ulica tego dawnego przystanku dyliżansów na północnym krańcu kalifornijskiej doliny Santa Ynez, ma aż siedem przecznic długości – i mówimy o krótkich przecznicach. Nisko zawieszone budynki wzdłuż Bell Street wyglądają jak relikty Dzikiego Zachodu, a ludzie, którzy tam mieszkają, są typowymi ludźmi, którzy rozstawiają plakaty na gorącym asfalcie, gdy trwają roboty drogowe, abyś ty i twój przyjaciel mogli przejść przez ulicę. ulica bez niszczenia butów (prawdziwa historia).
Więc dlaczego miałbyś jechać dwie i pół godziny jazdy na północ od Los Angeles, za Tony? Św. Barbara i otoczone salą degustacyjną, tak idealne, że jest to praktycznie filmowe miasto Los Olivos?
Cóż, ze swoją zdecydowanie chłodną atmosferą i populacją liczącą mniej niż 2000 osób, Los Alamos jest Solange do Beyoncé z Los Olivos: nie potrzebuje mnóstwa dzwonków i gwizdków, aby być fajnym. To tylko jest . Dodatkowo, seria ostatnich otwarć sprawia, że ta enklawa winiarska w Santa Barbara jest jeszcze bardziej warta weekendowej przygody.