Rozebrałem się z nieznajomymi, aby doświadczyć prawdziwej fińskiej sauny — oto dlaczego powinieneś też

Główny Wakacje Uzdrowiskowe Rozebrałem się z nieznajomymi, aby doświadczyć prawdziwej fińskiej sauny — oto dlaczego powinieneś też

Rozebrałem się z nieznajomymi, aby doświadczyć prawdziwej fińskiej sauny — oto dlaczego powinieneś też

Gdy taksówka zwalnia, aż się zatrzymuje, zeskrobuję z okna trochę dzieła Jacka Frosta i zaglądam w otchłań polarnej nocy. Jesteśmy tylko 15 minut od centrum Helsinek, a wokół nas otaczają gęste lasy.



Czy na pewno to prawda? – pytam kierowcę, rzucając okiem na moją przyjaciółkę Sophie, która w odpowiedzi unosi brwi.

To jest adres, który mi podajesz – mówi, wciskając guzik na liczniku.




Znowu patrzę na Sophie i wzruszam ramionami z zakłopotaniem. To był mój pomysł na podróż do Sauna Kaurilan , rustykalny, opalany drewnem obiekt w zalesionej dzielnicy Old Meilahti w Helsinkach. Większą część dnia spędziłem zwiedzając publiczną scenę saun w fińskiej stolicy, próbując pary w różnych hotspotach w mieście. Ale z tego, co przeczytałem, Kaurilan obiecał głęboko autentyczne doświadczenie. Podczas kolacji w pobliżu portu w Helsinkach przekonałam Sophie, żeby do mnie dołączyła.

Związane z: Wszystkie sauny w Helsinkach — publiczne i prywatne — będą otwarte dla zwiedzających na jeden dzień

Sauna Hermanni Sauna Hermanni Źródło: Sampsa Pärnänen

Według Fińskiego Towarzystwa Saunowego, które zostało założone pod koniec lat 30. XX wieku w celu zachowania rodzimej kultury saunowania, w Finlandii jest ponad 3 miliony saun — jedna na około dwie osoby. Kiedyś sauny były wspólne dla mieszkańców jednej dzielnicy lub kompleksu mieszkalnego, ale łatwo dostępna gorąca bieżąca woda sprawiła, że ​​te przestrzenie publiczne stały się przestarzałe. Ostatnio jednak ponowne zainteresowanie dzieleniem się parą z nieznajomymi wywołało w Helsinkach swego rodzaju renesans saun. Miałem misję zbadania jak największej ich liczby.

Związane z: Oto, czego brakuje Twojemu ciału, nie odwiedzając sauny (wideo)

Wysiadając z taksówki na zaśnieżoną okolicę, idziemy w stronę przyjaźnie wyglądającego wiejskiego domu - uspokajającego odrobiny cywilizacji pośród nieznanej ciemności. Po naszej lewej stronie, na skraju lasu, wznosi się przytulna chatka, przez spocone okno widać liźnięcie płomienia świecy.

To musi być to, mówi Sophie, a my wspinamy się po schodach kabiny i otwieramy drzwi. Podmuch mroźnego powietrza pędzi obok nas do prymitywnego pokoju, który świeci w blasku ognia. Szybko zamykamy drzwi, by odegnać zimno, zawstydzeni widowiskiem, jakie wywołało nasze przybycie. Przy wiejskim stole, który zajmuje znaczną część pokoju, siedzą dwie kobiety owinięte w suknie maxi w długie lniane ręczniki, przed nimi stoją świece i szklanki wody, a na stole stoi rustykalny bochenek ciemnego chleba. deska do krojenia czeka na krojenie.