Przewodnik po wynajmie willi na Sycylii we Włoszech

Główny Pomysły Na Wycieczki Przewodnik po wynajmie willi na Sycylii we Włoszech

Przewodnik po wynajmie willi na Sycylii we Włoszech

Zagadkowe, nudne, nieodgadnione: w rzadkich przypadkach, gdy zachodnia Sycylia pojawia się w rozmowie – nie mówiąc już o przewodnikach turystycznych – zwykle poprzedza je jedno lub więcej z tych słów. Ludzie mówią, że jest to region tak odosobniony, że nawet Włosi są zmieszani tym miejscem. Jego dialekt, zwyczaje i kuchnia (kuskus; kanapki ze śledzioną) to świat odmienny od lądu, a nawet od bardziej turystycznego wschodniego wybrzeża wyspy. Jeśli Sycylia to inny kraj, zachodnie wybrzeże to inna planeta, powiedział znajomy z Rzymu. Nie wydawał się uważać jej za szczególnie przyjazną planetę.



Mimo to lub z powodu tego wszystkiego, kiedy wraz z żoną zdecydowaliśmy się wynająć willę we Włoszech w towarzystwie pięciu bliskich przyjaciół, to zachodnia Sycylia wciągnęła nas wszystkich. mroczne, przypominające suk targi; ruiny starożytnej świątyni w Selinunte; solniska w Mozi; pokrewieństwo kulturowe z Afryką Północną (stąd kuskus): dla nas zachodnie wybrzeże brzmiało hipnotyzująco, a jego oderwanie od Włoch, o których wiedzieliśmy, było kluczowe dla jego uroku. Traktowaliśmy nieprzenikliwość regionu jako wyzwanie – grę, w której wynajęta willa byłaby wyraźną zaletą. Pod przykrywką pożyczonego domu mogliśmy osadzić się wśród tubylców: kupować kuskus na targu, popijać aperol spritze z sąsiadami. Żylibyśmy jak miejscowi, tak jak obiecują te wszystkie broszury o wynajmie willi, i odblokowujemy zachodnią Sycylię od środka.

Powiązane: Najlepsze agencje wynajmu willi




Najpierw jednak musielibyśmy znaleźć willę. W kontinuum zniechęcających doświadczeń podróżniczych – nurkowanie w meksykańskich klifach, latanie Aeroflotem, kupowanie dywanów w Marrakeszu – niewiele osób wzbudza tyle niepokoju, co wynajęcie dużego domu w nieznanej krainie. Można to porównać do randki w ciemno, ale ta randka trwa cały tydzień, może kosztować niezliczone tysiące dolarów i nakłada srogą karę, jeśli spróbujesz wyjść wcześniej. Oczywiście z wielkim niepokojem przychodzi wielka nagroda. Każdy, kto z powodzeniem poradził sobie z kaprysami wynajmu willi, zgodzi się, że było to warte czasu, stresu i zainwestowanych pieniędzy – i że doświadczenie było bardziej znaczące i niezapomniane niż jakikolwiek pobyt w hotelu o podobnej cenie. To z pewnością było nasze wynos, po tym, jak ten dziwny i niezapomniany tydzień się skończył. Chociaż napotkaliśmy wiele frustracji, cała nasza siódemka wspomina tę podróż jako jedną z naszych ulubionych podróży. Czy mogliśmy zrobić to lepiej? Absolutnie. Czy zmienilibyśmy coś? Szczerze nie. Ale na następny raz nauczyliśmy się kilku podstawowych lekcji.

Wiedz, czego chcesz, a co jest poza Twoim zasięgiem.

Kiedy nasza grupa ustaliła maksymalną cenę (7 000 USD za siedem osób dorosłych i dziecko, na siedem nocy), przygotowaliśmy listę niezbędnych rzeczy (cztery sypialnie; duża kuchnia do wspólnego gotowania; silne poczucie miejsca) i (widok na ocean; basen; usługa sprzątania). To były tylko podstawy — nasza rzeczywista lista była znacznie dłuższa. Fantazja polegała na znalezieniu pełnego charakteru starego domu w pobliżu uroczego nadmorskiego miasteczka, w którym moglibyśmy spać bez klaksonów samochodów, ale nadal spacerować lub jechać na lokalny targ, dobrą trattorię i naszą ulubioną kawiarnię.

Okazuje się, że nasza lista była zbyt pełna nadziei. Jak wyjaśniło kilku agentów, charakter i widok na morze to rzadkie połączenie na Sycylii, gdzie starsze, dostojniejsze domy zwykle znajdują się w głębi lądu (na dawnych posiadłościach feudalnych, którymi kiedyś zarządzali ich właściciele). Ponieważ współcześni turyści wolą być blisko wody, znaczna część wybrzeża Sycylii jest zdominowana przez mieszkanie z wędzonym szkłem i kurorty z lat 70. XX wieku. Więc znalezienie tego uroczego starego Kradzież piękna -esque willa — ale jedna nad morzem — niekoniecznie znajdowała się w kartach. Postanowiliśmy pójść na kompromis: zamienilibyśmy nabrzeże na dom z prawdziwą osobowością.

Wybierz agencję z silnymi lokalnymi powiązaniami.

Wiele firm zajmujących się willami reprezentuje nieruchomości na całym świecie, a niektóre wykonują bardzo dobrą robotę. Kluczem jest znalezienie agencji z ludźmi na ziemi, którzy mogą zbadać nieruchomości i poznać teren z pierwszej ręki.

Po przejrzeniu wielu ofert z dziesiątek witryn wynajmu willi nawiązaliśmy kontakt z Think Sicily, dobrze ocenianą, dziesięcioletnią agencją reprezentującą 93 nieruchomości na wyspie. Chociaż biuro rezerwacji firmy znajduje się w Londynie, jej założyciele — Huw Beaugié, brytyjski emigrant i jego urodzona w Palermo żona, Rossella — mieszkają i pracują na Sycylii.

Zadzwoniliśmy do Max Lane, lokalnego consigliere Think Sicily dla zachodniego wybrzeża, i przekazaliśmy naszą listę życzeń. Wysłaliśmy mu również linki do willi innych agencji, które wyglądały obiecująco. Max wrócił z trzema właściwościami, które z grubsza pasują do naszych potrzeb, wszystkie wyłącznie dla Think Sicily. Wyróżnia się: siedem sypialni, sześć łazienek, XVII-wieczny palazzo ochrowo-kremowy o nazwie La Favorita. Znajdował się na obrzeżach Marsali, kilka minut jazdy od wybrzeża. 8500 dolarów tygodniowo przekraczało nasze maksimum, ale cena obejmowała personel na pełen etat: pokojówkę, lokaja, a nawet kucharza. (Koszt La Favorita zaczyna się teraz od około 10 000 dolarów tygodniowo.) A sądząc po zdjęciach, to miejsce miało charakter do spalenia. Poza tym właścicielka była hrabiną — hrabiną! Jak mogliśmy się pomylić?

Skorzystaj z wiedzy agencji.

Najlepsi agenci są po to, aby pomóc, a nie tylko sprzedawać – działając mniej jak agenci nieruchomości niż konsjerż podróży. Cztery tygodnie przed naszym odlotem nadszedł pocztą dwufuntowy pakiet informacyjny, zawierający 192-stronnicę Think Sicily Portret Sycylii przewodnik; mapa drogowa; oraz grubą spiralną broszurę z materiałami orientacyjnymi charakterystycznymi dla naszej willi, w tym plan lotniska w Palermo, wskazówki dojazdu do domu (z pomocnymi zdjęciami skomplikowanych skrzyżowań), wskazówki dotyczące jazdy po Sycylii (bardziej denerwujące niż ty wyobraź sobie), podręczny słowniczek, propozycje menu od naszego szefa kuchni i instrukcje dotyczące wszystkiego, od wyrzucania śmieci po obsługę klimatyzatorów.

Lane również był hojny w swojej wiedzy i nie miał nic przeciwko temu, że zasypywaliśmy go e-mailowymi pytaniami o to, co warto zobaczyć i zrobić na zachodnim wybrzeżu. Podzielił się wieloma radami na temat sycylijskich zwyczajów i kuchni (musieliśmy koniecznie spróbować try zajęty z Trapani pesto z krewetkami i jeżowcem w Fior di Sale, na północ od centrum Marsali) i zaproponowaliśmy zorganizowanie wycieczek dla naszej grupy (degustacje wina Marsala; rejs na Wyspy Egadzkie). Nic z tego nie przypominało sprzedaży dodatkowej, ale raczej entuzjastycznych rekomendacji weterana wtajemniczonych. Mieszkając w Palermo od 14 lat, Lane zna wyspę lepiej niż większość Sycylijczyków.

Spakuj perspektywę i poczucie humoru.

Bez względu na to, jak wiele zrobisz zaawansowanych badań, po przybyciu na pewno pojawią się pewne niespodzianki, a także pewien stopień rozczarowania. Pierwsza niespodzianka, jaką napotkaliśmy w La Favorita? Sama właścicielka mieszkała w sąsiednim domku gościnnym, podczas gdy my wynajmowaliśmy główny dom – szczegół, o którym Think Sicily zapomniała wspomnieć.

Contessa Elisabetta była rzeczywiście szlachtą z Palermo; jej przodkowie używali posiadłości jako domku myśliwskiego w 1600 roku. W tamtych czasach posiadłość rozciągała się aż do wybrzeża, pomiędzy polami, lasami i dziką zwierzyną. (Elisabetta przeprosiła za ogólny upadek Marsali od 400 lat.) La Favorita wciąż cieszy się względnym spokojem na swojej czteroakrowej działce, z długimi, zacienionymi alejami drzew oliwnych i cytrynowych.

Jeśli chodzi o sam dom, postać nie zaczęła go opisywać. Każdy pokój zawierał setki rzeczy, na które można było patrzeć i zastanawiać się, na przykład gabinet wypełniony konnymi głowami dawno martwych ssaków afrykańskich i jeden groźnie z kłami dzik . Albo bibliotekę zaśmieconą koralami, rozgwiazdami, gąbkami i krabami podkowami. Nad foyer wisiały przerażające miecze. Legowisko skolonizowało stado wypchanych ptaków. Na każdym rogu spotykaliśmy innego przodka hrabiny, spoglądającego z poczerniałych od dymu płócien — mężczyzn o groźnych oczach imieniem Eustachius lub Bernardus, odzianych w zbroje i pawim upierzeniu. Miejsce przypominało muzeum historii naturalnej skrzyżowane z nawiedzoną rezydencją z Scooby Doo .

Czy willa może mieć zbyt dużą osobowość? Ten jeden rodzaj zrobił. Dla każdego eleganckiego detalu (ręcznie malowane kafelki podłogowe, 30-metrowy perski dywan) były równie rażące wybory projektowe (zwariowany koralowy kandelabr; kwaśno-zielona tapicerka). Krótko mówiąc, był to dom długoletniej arystokratycznej rodziny, tak bogatej i bogatej, że nikt nigdy nie wytykał im ich ekscentrycznego gustu.

Personel może być atutem i wyzwaniem.

Niektórzy uważają, że sama idea kamerdynerów, pokojówek i osobistych kucharzy jest ostentacyjna. Inni martwią się, że po prostu będą przeszkadzać. Obaj mają rację. Ale w pełni obsługiwany dom może oferować prawdziwe korzyści, jeśli spełnisz oczekiwania – własne i personelu.

Nasze pierwsze 24 godziny spędziliśmy na niezręcznym zadaniu, jakim było zadomowienie się w domu: zastanawianie się nad klamkami okiennymi, rozgryzanie włączników światła, martwienie się o tę dziwną metalową rurkę wystającą z kominka. Ale naszym głównym zmartwieniem było zajmowanie się personelem contessy. Na papierze brzmiało to idyllicznie. Davide, majordomus, podawał nam posiłki i opiekował się domem; Maria przychodziła każdego ranka sprzątać; a Daniela była odpowiedzialna za gotowanie. Cała trójka mogła pomóc dwuletniemu synowi naszych przyjaciół, Rainenowi. Wadą? Żaden z pracowników nie mówił płynnie po angielsku. (Kolejny kluczowy szczegół, o którym Think Sicily zapomniała.) Daniela jednak biegle władała francuskim, podobnie jak moja żona. Więc to Nilou musiał mówić w naszym imieniu.

W międzyczasie contessa wciąż pojawiała się bez zapowiedzi, sprawiając, że czuliśmy się raczej gośćmi domowymi niż panami naszej domeny. W końcu to zauważyła i uciekła – ale nawet wtedy jej obecność była wyczuwalna. Daniela wzywała Madame za każdym razem, gdy odchodziliśmy od protokołu. Contessa najwyraźniej miała zdecydowane opinie na temat tego, która porcelana jest odpowiednia do ciasta, jakie wino najlepiej smakuje z jagnięciną i kiedy powinno być serwowane śniadanie (punkt 8:30 rano – nieważne, że nasza załoga była nieprzytomna do 10). Ale Madame mówi…! – powiedziałaby Daniela, marszcząc brwi. Ale Madame mówi…!

Trzeciego dnia poczuliśmy się nieco pokrzyżowani przez widmo apodyktycznej contessy. Kiedy Daniela ponownie przywołała Madame, Nilou delikatnie odpowiedział: Na ten tydzień, my są pani. (W tym tygodniu, my są Madame.) Daniela w końcu to dostała – i od tego czasu podporządkowała się naszym życzeniom, niż madame. Atmosfera w domu była wyraźnie zrelaksowana, aw drugiej połowie tygodnia personel wydawał się cieszyć naszym towarzystwem.

Nie lekceważ potęgi rynku.

Jedna rzecz, której Davide i Daniela nigdy do końca nie mogli pojąć: dlaczego wszyscy dobrowolnie wsadzaliśmy się każdego ranka do naszych samochodów i ruszaliśmy na targ, zamiast siedzieć przy basenie i pozwolić personelowi załatwiać sprawy. Ale nie zrozumieli – zakupy spożywcze były jedną z głównych atrakcji naszego dnia.

Targ spożywczy w Marsali powstaje w pobliżu Porta Garibaldi, w samym sercu starego miasta. Ciemne zadaszenia osłaniają lodowe koryta handlarzy ryb przed palącym śródziemnomorskim słońcem. Ponieważ w Marsali jest niewiele osób, które nie mieszkają w Marsali, nie mogliśmy nie wyróżnić się. Do wtorku staliśmy się quasi celebrytami. W Da Pasquale rzeźnik machał, kiedy się zbliżaliśmy; sprzedawcy proponowali nam darmowe próbki – pieprzne liście kopru włoskiego, tarta dzikie truskawki (dzikie truskawki). Ten historyczny rezerwat sycylijski szybko opadł. Starsze kobiety doradzały nam, która z pięciu odmian bakłażan (bakłażan) były najlepsze do pieczenia niż do smażenia. Sympatyczny tunezyjski zielarz spędził z Nilou 20 minut, opisując subtelności swojej bazylii. Później tego samego dnia zaprzyjaźnił się z nią na Facebooku. Operacja Sycylijska Embed: udana!

Niech kucharz gotuje.

Początkowo planowaliśmy sami przygotowywać większość posiłków, ale wkrótce oddaliśmy piece Danieli. Jej gotowanie było obfite, uduchowione, autentyczne – i dokładnie to, czego pragnęliśmy. Nadal za nią tęsknię bakłażan parmezanowy, jej pieczone wiosenne jagnię, jej spaghetti z bottargą, jej makaron z sardynkami (to ur-sycylijskie danie z bucatini, sardynek, dzikiego kopru włoskiego, orzeszków piniowych i rodzynek). Nasze posiłki były podawane na zewnątrz, pod kwitnącym na fioletowo drzewem jakarandy. Davide ustawił świeżo ścięte białe róże obok zwariowanych koralowych ozdobników Contessy, które zawsze nas bawiły.

Najważniejszym posiłkiem tygodnia był jednak wieczór moich urodzin, kiedy w końcu przenieśliśmy się do wielkiej, przesadzonej jadalni La Favorita. Na jednej ze ścian wisiał ogromny obraz olejny o wysokości 10 stóp przedstawiający drzewo genealogiczne contessy, poczynając od XIV wieku. Davide spędził popołudnie potajemnie instalując diody LED (tak, diody LED) pod blatem z pleksiglasu, który następnie ukrył pod białym obrusem. Kiedy weszliśmy, aby zająć miejsca na kolację, wcisnął przełącznik – i po raz pierwszy ujrzeliśmy zachwycone to, co teraz nazywamy stołem dyskotekowym.

Daniela tymczasem przygotowała swoje danie tour-de-force z Kuskus rybny, specjalność zachodniej Sycylii: puszysty, pikantny kuskus zmieszany z kalmarami i krewetkami, podawany obok pieczonego granika i skorpiona. Daniela przez cały ranek ręcznie zwijała kuskus. Posiłek był niezwykły. Zgotowaliśmy jej owację na stojąco.

Naucz się pozostać na miejscu.

Nasi amerykańscy klienci zazwyczaj chcą wyjść i odkrywać, mówi Huw Beaugié z Think Sicily. Chcą zobaczyć świątynie, solniska lub miejsce urodzenia dziadka. Podczas gdy europejscy turyści postrzegają Sycylię jako kolejny nadmorski cel podróży. Chętnie siedzą przy basenie i nigdy nie wychodzą z domu.

Wprost pasujemy do pierwszej kategorii. Nasze pierwsze trzy dni spędziliśmy w panice na zwiedzaniu, gdy jechaliśmy w górę iw dół wybrzeża — zwiedzając wiatraki i słone laguny na północ od Marsali; wędrówka po zakurzonej tunezyjskiej dzielnicy Mazara del Vallo; zwiedzanie ruin w Selinunte i Segesta. Pojechaliśmy kolejką linową do górskiej wioski Erice (ze spektakularnymi widokami na Morze Śródziemne i brukowanymi uliczkami, odpornymi na kąty proste) i znaleźliśmy najlepsze cannoli, jakie kiedykolwiek jadłem w Pasticceria Maria Grammatico. Pewnego wieczoru jechaliśmy godzinę w głąb lądu, przez pofałdowane pastwiska pełne owiec, do odległej restauracji na wzgórzu o nazwie Ardigna, niedaleko Salemi, gdzie prawie wszystko jest robione na miejscu: pikantna ricotta, pachnący miód z dzikich kwiatów, czosnkowe salumi, jedwabiste tagliatelle, słodko-gorzka miłość . Rachunek za naszą dziewięciodaniową, sześciogodzinną kolację? Niecałe 50 dolarów za osobę.

I zgubiliśmy się w zaułkach i nadmorskich promenadach Marsali, skąd Garibaldi i jego tysiąc Czerwonych Koszul rozpoczęli kampanię zjednoczenia Włoch. Ze swoimi wypalonymi na słońcu fasadami w kolorze brunatnym Marsala wygląda i czuje się bliżej Afryki Północnej niż kontynentalnych Włoch – którymi w rzeczywistości jest. (Nazwa pochodzi od arabskiego Mars el-Allah, co oznacza port Boga.) Jednak poza rynkiem i starym miastem obrzeża miasta zajmują zakłady konserwowe, parcele używanych samochodów i szare betonowe bloki mieszkalne. Wydaje mi się, że ma pewne poczucie miejsca, ale to nie jest Positano.

W pewnym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że najbardziej cieszy nas sama willa. Zaspanie, underplan stało się naszym nowym mottem. Poza porannym biegiem na targ i wieczornym wypadem na lody, trzymaliśmy się blisko domu: spacerując po ogrodzie, przeglądając wszystkie dzieła hrabiny Rousseau, grając armata na 14-metrowym stole bilardowym. Dwuletni Rainen wolał przesiadywać w pokoju taksydermii, wpatrując się w gazele.

W całym domu wisiały oprawione zdjęcia współczesnej rodziny hrabiny — przy stole jadalnym, przy basenie, na korcie tenisowym — wyglądająca na, no cóż, szlachtę. (Przyszliśmy, aby odnosić się do nich jako I Królewski Tenenbaumi .) Pod koniec tygodnia uderzyło nas, że sami odtworzyliśmy te sceny, prawie co do joty. Zaczęliśmy nawet ubierać się do obiadu.

Dla podróżujących z dziećmi dom zawsze przebija hotel.

La Favorita mogła wydawać się zbyt duszna i formalna, ale posiadanie dwulatka w rezydencji zdecydowanie złagodziło atmosferę. I oczywiście willa oferowała jego rodzicom oczywiste korzyści: Rainen mógł cały czas biegać po domu, robić tyle hałasu, ile chciał, jeść, kiedy był głodny, i drzemać bez przerwy.

Drugiego ranka powitaliśmy niespodziewanego gościa: uroczego jamnika hrabiny, Brisleya, który pojawił się przy naszym śniadaniu, wąchając swoich dziwnych nowych gości. Nic tak jak pies nie sprawi, że poczujesz się jak w domu. I oczywiście Rainen był oczarowany. Obserwowanie go i Brisleya goniących się po ogrodzie – a także na podwórku, salonie, kuchni i bibliotece – zapewniało nam nieskończoną rozrywkę. Ten pies był śmieszny.

Czasami rzeczy, które Cię zniechęcają, stają się tymi, za którymi będziesz najbardziej tęsknił.

Tak więc ten tydzień miał wiele problemów i rozczarowań. Wejście do już funkcjonującego, w pełni obsługiwanego gospodarstwa domowego nie było łatwe. Obecność księżnej podczas naszych pierwszych dni była w najlepszym razie niepokojąca. A sam dom był naprawdę spektakularnie dziwny. Jednak kiedy patrzymy na 2137 zdjęć zrobionych w tym zbyt ulotnym tygodniu, to te szalone szczegóły i rozbrajające momenty niezmiennie sprawiają, że śmiejemy się głośno i sprawiają, że ten czas jest tak niezapomniany.

Wyruszając na Sycylię, myśleliśmy, że przestudiowaliśmy, zbadaliśmy i zaplanowaliśmy każdy wynik. Ale naprawdę, kto mógł sobie wyobrazić, nie mówiąc już o wymyśleniu, dom tak komicznie dziwny jak La Favorita? A może miasto tak dziwaczne jak Marsala? Zapomnij o Positano i innych, ładniejszych miejscach: to było jeszcze bardziej transportowe. Życie w willi zasadniczo stało się tygodniowym ćwiczeniem polegającym na odgrywaniu ról. Przez siedem dni przymierzaliśmy życie innej rodziny – dosłownie zajmując ich miejsce, jak dublerzy w jakimś arystokratycznym teatrze absurdu. A La Favorita, tak pełna charakteru, stała się z kolei postacią – wraz z Danielą i Davide, tunezyjskim zielarzem, rzeźnikiem Pasquale, hrabiną i jej średniowiecznymi przodkami oraz, oczywiście, psem Brisleyem – w naszym zachwycającym dziwna, typowo sycylijska gra.

Kiedy iść

Pogoda jest najlepsza wiosną i jesienią; temperatury w środku lata są nie do zniesienia.

Jak się tam dostać

Kilka dużych linii lotniczych oferuje transfery przez Rzym do Palermo, 90 minut jazdy od Marsali; alternatywnie Air One, Meridiana i Ryanair mogą zabrać Cię do Trapani, zaledwie 20 minut w górę wybrzeża od Marsali.

Wynajem willi

Pomyśl o Sycylii 800/490-1107; thinksicily.com .

Jeść i pić

Rustykalna restauracja Ardigna Contrada Ardigna, Salemi; 39-368/722-3269; obiad dla dwojga 45 dolarów.

Kwiat soli Doskonałe pizze opalane drewnem, plus widok na solniczki Mozia. 36/A Contrada Ettore Infersa, Marsala; 39-380/347-1703; obiad dla dwojga 52 $.

Lodziarnia Fratelli Caito 74-letni sklep z lodami w cichym zakątku miasta, oferujący oszałamiającą gamę smaków. 47/G Contrada Giunchi, Marsala; 39-0923/987-259; lody dla dwóch osób 5 USD.

Ciasto Maria Grammatico Wybierz się na dramatyczną przejażdżkę kolejką linową do średniowiecznej wioski Erice, aby znaleźć doskonałe cannoli w tej słusznie słynnej piekarni. 14 Via Vittorio Emanuele; 39-0923/869-390; wypieki dla dwojga 5 dolarów.

Sklep

Targ spożywczy w Marsali Najlepsze mięsa znajdziesz u rzeźnika Da Pasquale przy Via Giuseppe Garibaldi.