Cud jesiennych liści w Korei Południowej

Główny Pomysły Na Wycieczki Cud jesiennych liści w Korei Południowej

Cud jesiennych liści w Korei Południowej

Wsiadłem do pociągu o wschodzie słońca do prowincji Gangwon tuż przed północą, wyobrażając sobie, że będzie pełen samotnych ludzi szukających ukojenia gór i niekończącego się błękitnego morza. Chociaż Gangwon znajduje się zaledwie kilka godzin na wschód od Seulu, to jest to inny świat. Zawiera Park Narodowy Seoraksan, uwielbiany za dramatyczne szczyty, głębokie doliny i niezrównane jesienne liście. Ale do niedawna Gangwon był jednym z najbardziej zdradzieckich regionów Korei Południowej. Istnieje wiele opowieści ludowych o rolnikach pożeranych przez tygrysy. W XIX wieku bandyci byli znani z zabierania podróżnych do niewoli. Jeszcze w latach 80. autobusy trafiały do ​​wieczornych wiadomości, spadając z klifów.



WIDEO: Prowincja Gangwon Korei Południowej jesienią in

Dziś drogi są znacznie ulepszone, a teren stał się bardziej dostępny. Liczba wizyt wzrosła po 2004 r., kiedy tydzień pracy w Korei Południowej został prawnie zmieniony z sześciu dni na pięć, co pozwoliło mieszkańcom miast na poszukiwanie natury z takim samym zapałem, z jakim poświęcają się kulturze firmowej. Wielu mieszkańców Korei Południowej postrzega dzikie miejsca, takie jak Seoraksan, jako lekarstwo na wypalenie i antidotum na modernizację, która przekształciła kraj w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat. W Seulu istnieje nawet trend kafejek o tematyce kempingowej, wraz z namiotami i stołami piknikowymi, symulującymi plener dla tych, którzy nie mogą opuścić miasta. Koreańczycy równie intensywnie angażują się w naturę, jak w każdy inny aspekt życia – jedzenie, picie, pracę, kochanie. Niektórzy nazywają ich Włosi ze Wschodu.

Pociąg o wschodzie słońca jest zdecydowanie południowokoreańskim wynalazkiem: opuszcza Seul w ciemności nocy i dociera do nadmorskiego miasta Gangneung, aby pasażerowie mogli usiąść na długiej, złotej plaży zwanej Jeongdongjin i patrzeć, jak świt rozjaśnia Morze Wschodnie. Słyszałem o tym od kuzyna, który jechał pociągiem jako melancholijny student, obawiając się zdania egzaminów wstępnych na studia. Po intensywnym okresie pracy też byłam melancholijna i jak wielu Koreańczyków z południa szukałam duchowego pożywienia na świeżym powietrzu.




Byłem zaskoczony, gdy zobaczyłem, że mój samochód jest pełen wesołych par, matek i córek oraz grup turystów ubranych tak, jakby byli gotowi na Mount Everest. Niewielu wydawało się zainteresowanych snem. Nastolatkowie szeptali, oglądając filmy na swoich telefonach komórkowych. W staromodnym wagonie restauracyjnym starsza para piła wodę sodową. Kupiłem przekąski w postaci smażonych chipsów tofu i ciastek z orzechami i czerwoną fasolą i słuchałem cichego szumu dochodzącego z miniaturowej sali karaoke. Kiedy drzwi się otworzyły, z miejsca przeznaczonego dla dwojga wyskoczyło pięciu nastoletnich chłopców.

Powiązane: Jedyna mapa, której potrzebujesz, aby zaplanować idealną wycieczkę do jesiennych liści Lewo: Formacja skalna Ulsanbawi jest jednym z najpopularniejszych miejsc w Parku Narodowym Seoraksan. Dobrze: W parku znajduje się także świątynia Sinheungsa, jedno z najważniejszych miejsc buddyjskich w Korei Południowej. Frédéric Lagrange

Kiedy dotarliśmy do Jeongdongjin, moje płuca wypełniło słone morskie powietrze. Śledziłem falę studentów college'u, w tym jednego o budowie piłkarza, który owinął się różowym kocem Hello Kitty. Ci weterani nocnych pociągów przybyli przygotowani na powitanie słońca, uzbrojeni w przekąski, puchate koce i plastikowe maty. Dzieci odpalały fajerwerki, które przecinały mgłę, a potem zatrzymały się, by obserwować, jak morze zmienia kolor z zielonego na niebieski w koral, aż skały i klify zaczęły tracić tajemnicze kształty syren i potworów. Żołnierz pojawił się nagle po mojej lewej stronie, przypominając mi, że byłem nie tylko w jednym z najpiękniejszych miejsc w Korei Południowej, ale także w odległości krótkiej przejażdżki łodzią z Korei Północnej. Oparł nogę na skale i patrzył na wschód słońca, który teraz był burzą pomarańczy i rdzawych. W oddali we mgle maszerowało dziesiątki żołnierzy.

Później znalazłem się za ciężarówką młodych mężczyzn w mundurach, wielu prawdopodobnie studentów college'u spełniających swoje wymagania służbowe. Zapytałem pana Choi, mojego kierowcę, o obecność wojska w okolicy.

Żołnierski? odpowiedział. Mamy tylko żołnierzy! Przychodzą tu przez większość poranków w ramach swojej warty.

Wśród surrealistycznego piękna zacząłem dostrzegać zakamuflowane posterunki strażnicze, świadectwo krainy podzielonej przez historię od ponad 60 lat. Korea Południowa jest najbardziej znana z technologii informacyjnych i popkultury, ale wybrzeże prowincji Gangwon przypomina o skomplikowanej przeszłości tego kraju.

Pomarańczowa linia Pomarańczowa linia

Z populacją około 200 000, Gangneung jest największym nadmorskim miastem w prowincji Gangwon i centrum kulturalnym. Położona wśród niskich gór, jezior i linii brzegowej przypomina starszą, wolniejszą Koreę. Ale w przeciwieństwie do większości prowincjonalnych miast, rozwija się, kusząc uchodźców z Seulu swoim naturalnym pięknem i bardziej ludzkim tempem życia. Zachowało się wiele tradycyjnych budynków, w tym malownicza akademia konfucjańska i kompleks starego ratusza, który został przekształcony w bibliotekę.

W samym sercu Gangneung znajduje się Seongyojang, rezydencja zbudowana dla szlacheckiej rodziny Naebeon Lee w XVIII wieku. Na jego spokojnym terenie znajduje się kwitnący basen lotosu z drewnianym pawilonem, do którego kiedyś przychodzili arystokraci, aby pisać wiersze, pić i myśleć. Budynek jest duży hanoka , tradycyjne koreańskie mieszkanie. Dzięki charakterystycznym zakrzywionym dachom wyłożonym dachówką, te drewniano-gliniane budynki rozmieszczone wokół centralnego dziedzińca zostały zaprojektowane tak, aby łączyć wnętrze i otoczenie. Każde z przesuwanych drzwi z kory morwy otaczało wzgórze ogniste jesiennymi kolorami.

Zbliżyłem się do skromniejszej budowli w pobliżu, w której przez część roku mieszka potomek rodziny Lee z 10. pokolenia. Było to niedostępne dla zwiedzających, ale z otoczonego kordonem wejścia dostrzegłem dziedziniec z dziesiątkami glinianych słoików zwanych ongi które przechowują sosy i kimchi. Pralnia wisiała na sznurze, a na terenie panowała cisza.

Mimo wszystkich swoich tradycyjnych zwyczajów, Gangneung przenosi się w przyszłość. Wzdłuż jego panoramy wznosiły się nowe budynki w ramach przygotowań do lodowych zawodów Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2018, które odbędą się w pobliskim Pjongczangu. Jednym z nich jest Seamarq Hotel Richarda Meiera, nowoczesny gmach tak olśniewająco biały jak dom na greckiej wyspie. Pokoje piją światło, powietrze i lazurową wodę. Budynek tak ściśle przylega do Morza Wschodniego, że z łóżka czułem się, jakbym do niego wpłynął. Lewo: Hotel Seamarq w Gangneung nad Morzem Wschodnim. Dobrze: Lobby hotelu. Frédéric Lagrange

Początkowo Seamarq wydawał się rzucający się w oczy nowoczesny, ale w jego czystych, eleganckich liniach i braku zewnętrznej dekoracji zauważyłem związek z hanoka architektura. Stało się to jeszcze bardziej widoczne, gdy spacerowałem po terenie i odkryłem aneks zwany apartamentem Hoanjae, okazały nowoczesny hanoka autorstwa Doojin Hwang Architects. Później w piwnicy hotelu znalazłem pozostałości fortecy z czasów dynastii Silla, która rządziła Koreą w pierwszym tysiącleciu. Zostały odkopane podczas budowy hotelu.

Chodang Sundubu Village, skupisko restauracji z tofu, pięć minut jazdy od Seamarq, to ​​twierdza jednego z najbardziej charakterystycznych przysmaków prowincji Gangwon. Wiele lat temu, ponieważ sól nie była tu łatwo dostępna, kucharze doprawiali tofu wodą ze studni i wodą morską, nadając mu bogaty, ale subtelny smak. Restauracje takie jak Chodang Halmeoni Sundubu (co tłumaczy się jako gulasz z tofu babci Chodang) wciąż przygotowują swoje obfite, skromne sundubu w ten sam sposób. W Korei Południowej, gdzie żaden posiłek nie jest kompletny bez alkoholu, danie jest dostarczane z domowym sfermentowanym napojem kukurydzianym.

„Podobnie jak wielu mieszkańców Korei Południowej, szukałem duchowego pokarmu na świeżym powietrzu”.

Chciałem wybrać się w góry i zobaczyć koreańską jesień na jej szczycie. Ale nie można odwiedzić prowincji Gangwon bez spróbowania jej owoców morza. Na targu rybnym Jumunjin, największym na wschodnim wybrzeżu Korei Południowej, spróbowałem miski świeżego ryżu sashimi i placków ziemniaczanych. Kilku miejscowych poleciło Unpa, nadmorską restaurację w pobliżu Seamarq, w której najbardziej podstawowy zestaw składał się ze świeżych zup z wodorostów, kraba, makreli, soli, flądry i całej mieszanki sashimi. Za każdym razem, gdy wydawało mi się, że uczta dobiegła końca, jak w procesji honorowych gości, pojawiało się kolejne danie. Posiłek sugerował kulturę, tak odmienną od tej, którą znałem w Seulu, która była nastawiona na meandrujące rozmowy i leniwą kontemplację. Czułem, że należę do ludzi, którzy wolą doświadczać życia niż ścigać się przez nie.

Ostatniego dnia na wybrzeżu podszedłem do końca doku i zobaczyłem, jak cała linia brzegowa rozciąga się przede mną jak sen. Fantazjowałem o rzuceniu pracy i przeprowadzce do domu nad Morzem Wschodnim, gdzie mógłbym żyć w ospałym tempie miejscowych. Ale najsłynniejszy park narodowy Korei Południowej kiwał się o godzinę drogi na północ.

Pomarańczowa linia Pomarańczowa linia

Do wejścia do Seoraksan dotarłem późnym popołudniem i skierowałem się w stronę Biryong Falls Trail u podnóża góry Seorak, od której nazwano park. Krótka wędrówka, która wije się obok wodospadów, była łatwym, ale spektakularnym wprowadzeniem do parku. Był tam bambusowy las, strumień i góry zwieńczone drzewami, które rozkwitły jesienną tęczą szkarłatu, burgunda, fioletu i szafranu. Wędrowcy zbudowali setki maleńkich pagód ze skał, które jakimś cudem opierają się wiatrowi i deszczowi. Wśród składających hołdy z pewnością są buddyści, ale wielu odwiedzających wznosi pagody tylko po to, by uczcić góry, jakby byli żywymi duchami.

Jedynym spektaklem, który konkurował z pięknem przyrody, był strój zwiedzających. Łatwo było zrozumieć, dlaczego napisano tak wiele artykułów o modzie na wędrówki w Korei Południowej. Jedna kobieta minęła mnie w za dużym kapeluszu plażowym w kolorze magenta, inna w spodniach trekkingowych we wzór paisley. Mężczyzna o wyglądzie macho z szerokimi ramionami i dużym brzuchem nosił najsłodsze, najbardziej fantazyjne musztardowożółte spodnie z białymi chmurkami, bardziej piżamę niż strój turystyczny. Gdyby któryś z nich zgubił się w górach, podejrzewam, że helikopter ratunkowy z łatwością by ich zauważył.

Wcześnie następnego dnia wyruszyłem na szlak Biseondae, który łagodnie opada w górę do stromych schodów, które spoglądają na postrzępione szczyty i mosty wiszące niepewnie nad wąwozami. Niedaleko od początku szlaku znalazłem dziewczynę siedzącą po turecku na głazie i rozmawiającą przez telefon komórkowy. W końcu to była Korea. Moim ulubionym wędrowcem była kobieta, która podeszła do wiewiórki i zapytała ją czule: Czy zebrałeś dziś dużo żołędzi? Wszyscy byli łagodniejsi, milsi, u Seoraksana dać lub energia. W formacji skalnej Ulsanbawi znajduje się sześć wyraźnych szczytów. Sosny przylegają do ich stromych twarzy. Frédéric Lagrange

W pobliżu zbioru dużych głazów zwanych Biseondae Rocks, restauracja serwuje kilka obfitych dań typowych dla regionu: owoce morza i placki ziemniaczane, sałatka z przyprawionej galaretki z żołędzi, mieszane warzywa z korzeni górskich i ryżu, grillowany korzeń dzwonka, lody z czerwonej fasoli . Dowiedziałem się, że każdego ranka wcześnie rano pracownicy wspinają się na górę Seorak z zapasami zapakowanymi w staromodne paczki z drewnianą ramą, podobne do tych, które były używane setki lat temu. Usiadłem na patio, pławiąc się w widoku kaskadowego wodospadu i stromych granitowych klifów. Naprzeciw mnie dwie kobiety nalewały z dużej butelki tradycyjnego słodkiego alkoholu ryżowego zwanego Dongdongju .

Alkohol jest integralną częścią koreańskiej kultury turystyki pieszej. Rozsądni czekają do końca, zanim się napiją, unikając nieprzyjemnego zejścia. Ale wielu nie jest tak rozsądnych. Do południa zauważyłem już jednego turystę rozciągniętego na skale, z zamkniętymi oczami i twarzą w odcieniu różowej magnolii. Inny niósł dwie zielone butelki makgeolli , nierafinowane wino ryżowe, schowane w zewnętrznych kieszeniach jego plecaka.

„Wielu mieszkańców Korei Południowej postrzega dzikie miejsca, takie jak Seoraksan, jako lekarstwo na wypalenie i antidotum na modernizację, która przekształciła kraj w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat”.

W Seoraksan, jak w większości 21 . Korei Południowej parki narodowe , sprzedawcy ustawieni tuż przy wejściu oferują uczty dla zmęczonych wędrowców. Znalazłam pikantny makaron gryczany, grillowaną wieprzowinę owiniętą świeżymi wodorostami, placki ziemniaczane, koreańską wołowinę barbecue, gigantyczne placki z kremem czekoladowym. Jadłem, aż byłem wzdęty, ale wciąż znalazłem miejsce na importowaną kawę.

Heung Sub Lim, właściciel kawiarni, której nazwa przekłada się na The Hanok That Roasts Coffee, uosabia trend przesiedlania się miejskich uchodźców w te okolice. Porzucił korporacyjne życie w Seulu i poddał się trwałemu pociągowi do Seoraksan, sprowadzając Jamaican Blue Mountain i etiopską mokkę Harrar do obszaru, który wcześniej znał tylko plastikowe paczki liofilizowanej kawy. Nawet główny mnich pobliskiej świątyni Sinheungsa wpada każdego dnia. Wielowiekowe chińskie znaki wyryte na czystej twarzy Ulsanbawi. Frédéric Lagrange

Kiedy odwiedziłem, znalazłem elegancko ubranych pracowników Lima, którzy wyglądali bardziej, jakby należeli do hipsterskiej dzielnicy Hongdae w Seulu, niż na szczycie góry, obsługujących turystów na tarasie z widokiem na potok. Rozmawiałem z jednym baristą, ubranym na czarno, który miał na sobie srebrny kolczyk i słomkowy kapelusz. Powiedział mi, że nie miałem żadnych snów, dopóki nie spotkałem kawy.

W pobliżu znalazłem Seoldadon, herbaciarnię prowadzoną przez buddystów. Zgodnie z buddyjską tradycją oferowania wytchnienia podróżnym, herbata jest bezpłatna. Wędrując po jego terenie, spotkałem kobietę z kręconymi włosami, której akcent sugerował, że pochodzi z Seulu. Odmówiła podania mi swojego imienia, przedstawiając się jedynie jako pomocniczka mnicha, jakby w jej nowym życiu tylko to się liczyło. Nic o mnie nie wiedziała, ale wzięła moją dłoń w swoją i posadziła mnie w… hanoka za kawiarnią. Czasami ja też czuję się pusta, powiedziała. Góry mają dobrą energię. Miejsca, w których musimy być, ludzie, z którymi musimy się spotkać, pojedziemy i spotkamy się. To właśnie nazywamy losem.

Pomarańczowa linia Pomarańczowa linia

Park obfituje w ścieżki, które mogą utrzymać nawet najbardziej pracowitego gościa na wiele tygodni. Krótka trasa prowadzi do jaskini Geumganggul, gdzie natknąłem się na buddyjskiego mnicha, który modlił się za mnie. Stroma, czterogodzinna wspinaczka na szczyt formacji skalnej Ulsanbawi z panoramicznymi widokami na góry. Kilkudniowe wędrówki przemierzają cały Seoraksan. W parku znajdują się również główne miejsca buddyjskie, przede wszystkim bogato zdobiona świątynia Sinheungsa, zbudowana w VII wieku, a następnie wielokrotnie niszczona i przebudowywana. Zatrzymywałem się kilka razy, aby spojrzeć na oszałamiające malowidła ścienne. Lewo: Sinheungsa jest główną świątynią 1200-letniego zakonu Jogye buddyzmu koreańskiego. Dobrze: Wysoki na 48 stóp Budda Wielkiego Zjednoczenia w pobliżu świątyni Sinheungsa. Frédéric Lagrange

Po kilku dniach superlatywnych widoków myślałem, że widziałem wszystkie najważniejsze. Następnie wynająłem przewodnika o imieniu Mr. Byeon, który zawiózł mnie do zachodniego wejścia, aby odwiedzić Naeseorak, najgłębszą część parku. 20-minutowa przejażdżka wahadłowcem zabrała mnie w głąb doliny u podnóża świątyni Baekdamsa. Dźwięk drewnianego gongu odbijał się echem w porannej mgle. Kadzidło dymiło wokół głównego ołtarza obok drewnianej rzeźby Buddy wzniesionej w 1748 roku. Kolejka nowicjuszy w słomkowych kapeluszach z szerokim rondem weszła bez słowa do budynku, ze złożonymi rękami, aby rozpocząć swoje codzienne studia. Pstrokate góry otaczające świątynię wyglądały jak namalowane przez Moneta.

O dziewiątej rano jedynymi ludźmi, których spotkałem na szlaku, byli ci, którzy przybyli samotnie, aby medytować, myśleć, chodzić i jeszcze trochę chodzić. Minął mnie mnich w szarej szacie z plecakiem, jego twarz była posępna. Lekko się ukłoniliśmy, ale nie zamieniliśmy słów.

Gdy mgła się podniosła, spotkałem więcej turystów. Jeden wskazał mi drzewo i powiedział: To bardzo stare drzewo, osiemsetletnie drzewo, jakby się przedstawiało. To kraj, w którym panuje ożywiony rynek książek, które dokumentują słynne drzewa półwyspu, z których każde ma legendę, historię i wiek. Ludzie mówią o drzewach i kamieniach jak o żywych istotach. Spostrzegawczy Koreańczycy z Południa są buddystami, protestantami lub katolikami, ale w ich języku i psychice pozostaje echo tradycji taoistycznych. Przemysł mógł spustoszyć kraj w pogoni za cudem gospodarczym Korei Południowej, ale ludzie nadal czczą ziemię i czczą góry jako miejsce odwrotu. Lewo: Świeża ośmiornica na targu rybnym Sokcho. Dobrze: Skały Biseondae w Parku Narodowym Seoraksan. Frédéric Lagrange

Prowincja Gangwon to jednak nie tylko ucieczka. To jest sposób życia. Kiedy pan Byeon odwiózł mnie z powrotem do hotelu, wyjaśnił atrakcyjność tego miejsca: pojechałem do Seulu na kilka lat, a potem wróciłem. Mam na myśli, że masz góry i ocean piętnaście minut od twoich drzwi. Latem piję i jem świeże sashimi nad rzeką. Tutaj nawet biedny człowiek czuje się bogaty.

Pomarańczowa linia Pomarańczowa linia

Lokalnym sposobem na zakończenie długiego weekendu wędrówek jest wizyta w łaźni, dlatego wiele wycieczek do Seoraksan kończy się w Seorak Waterpia, 10 minut od wejścia do parku w mieście Sokcho. Udałem się do wielopoziomowych basenów zewnętrznych. W ciągu dnia może to być hałaśliwe miejsce, ale o zmierzchu było prawie pusto. Nieliczni goście byli ubrani skromnie, w szorty, czapki i koszule z długimi rękawami. Przenosili się z jednego basenu do drugiego, próbując każdego rodzaju kąpieli: zielonej herbaty, jaśminu, cytryny, jęczmienia i pedicure rybnego lekarza z maleńką garra rufa, która skubała martwy naskórek z twoich stóp.

W parującej saunie położonej wśród głazów i sosen spotkałem młodą kobietę i jej mamę popijające kawę z papierowych kubków. Córka powiedziała mi, że niedawno zmarł jej ojciec, a oni odwiedzali okolicę, aby się zregenerować. Kiedy z powrotem włączyli się w rozmowę, miałem swój prywatny moment w spa deszczowym, które było większe niż wiele basenów. Kiedy objąłem oświetlone liście i wodospad, miesiące stresu i pośpiechu wydawały się odległe, jak przeżycie, które przydarzyło się komuś innemu. Może nie da się całkowicie wyleczyć w kilka krótkich dni, ale czułam się ciepło i trochę nadziei.

Pomarańczowa linia Pomarańczowa linia

Szczegóły: co robić w Gangwon w Korei Południowej

Jak się tam dostać

Prowincja Gangwon, ojczyzna Park Narodowy Seoraksan , jest dostępny autobusem i pociągiem z Seulu. Autobusy odjeżdżają do Gangneung i Sokcho z terminalu autobusowego Dong Seoul i terminalu autobusowego Seoul Express. Pociągi odjeżdżają ze stacji Cheongnyangni w Seulu. Pociągi o wschodzie słońca do Gangneung odjeżdżają przed północą i przyjeżdżają przed świtem.

Hotele

Ośrodek Hanwha Seorak: Ten przyczółek szanowanej lokalnej sieci hotelowej, oddalony o 10 minut jazdy od Parku Narodowego Seoraksan, jest dobry dla rodzin. Sokczo; hanwharesort.co.kr ; apartamenty od 97 dolarów.

Hotel Kensington Stars: Brytyjski motyw może wydawać się nieco kiczowaty, ale nieruchomość, tylko pięć minut spacerem od Parku Narodowego Seoraksan, jest czysta i wygodna. Sokczo; kensington.co.kr ; podwaja się od 124 USD.

Hotel Seamarq: Wiele eleganckich pokoi w tym nowym, luksusowym hotelu oferuje niezapomniane widoki na Morze Wschodnie. Gangneung; seamarqhotel.com ; podwaja się od 394 dolarów.

Restauracje i kawiarnie

Chodang Halmeoni Sundubu: Urocza restauracja w Chodang Sundubu Village, która robi doskonałe sundubu, gulasz z miękkiego tofu doprawiony słoną wodą z Morza Wschodniego. Gangneung; 82-33-652-2058; przystawki 6–9 USD

Targ rybny Jumunjin: Kup sashimi na tym 80-letnim targu między Gangneung i Sokcho, gdzie można kupić świeże kalmary, makrele, mintaja, szczupaki i kraby. Jumunjin.

Keopi Bokkneun Hanok: Jedyna kawiarnia w Parku Narodowym Seoraksan, która serwuje kawę ze świeżo palonych ziaren.

Seoldawoń: Prowadzona przez buddyjskich wolontariuszy herbaciarnia oferuje bezpłatne napoje i miejsce odpoczynku dla zmęczonych wędrowców w Parku Narodowym Seoraksan.

Unpa: Popularna restauracja z owocami morza znana z szerokiej gamy dań gotowanych i surowych. Gangneung; 82-33-653-9565; zestawy sashimi od 45 dolarów.

Zajęcia

Seongyojang: Ten wielowiekowy kompleks, niegdyś dom szlacheckiej rodziny, jest jednym z najlepszych przykładów tradycyjnej hanoka architektura. knsgj.net .

Park Narodowy Seoraksan: Oficjalna anglojęzyczna strona parku zawiera listę szlaków, tras, obiektów i miejsc, w tym świątyń Baekdamsa i Sinheungsa. angielski.knps.lub.kr .

Seorak Waterpia: Park wodny z różnymi przytulnymi gorącymi źródłami na świeżym powietrzu, a także licznymi atrakcjami zapewniającymi rozrywkę dzieciom. Sokczo; seorakwaterpia.co.kr ; dzień mija od 44 dolarów.