Meksykańskie kryjówki New Costa Alegre

Główny Pomysły Na Wycieczki Meksykańskie kryjówki New Costa Alegre

Meksykańskie kryjówki New Costa Alegre

André Breton, urodzony we Francji przywódca ruchu surrealistycznego, podczas swojej wizyty w 1938 roku nazwał Meksyk najbardziej surrealistycznym krajem na świecie. nowy konceptualny luksus — zamożny potomek bretońskiego świata, który czerpie tyle samo z basenów nieskończoności, co z rozmarzonej fantazji obrazu Fridy Kahlo.



Tak więc naturalnie mam zamiar polować na Hotelito Desconocido (jego nazwa oznacza Nieznany Mały Hotel) pracując nad niejasnymi wskazówkami wysłanymi przez rezerwatora. Hotelito… gdzieś na Pacyfiku, czytamy na stronie internetowej. Nie trzeba dodawać, że bardzo się gubię: dziurawe drogi gruntowe, pasące się osły, sielankowe pola, zadrapania kaktusów na wypożyczonym samochodzie. W końcu (moim towarzyszem podróży jest przyjaciel z Nowego Jorku) docieramy do nieoznaczonej, przypominającej fortecę bramy, na której stoją uzbrojeni strażnicy, którzy gapią się bezmyślnie, gdy podaję im swoje imię.

Zawsze kochałem ten odcinek Meksyku za jego bezwstydną dekadencję. Zakotwiczone w Puerto Vallarta, Costa Alegre rozciąga się na południe od zatoki Banderas do stanów Jalisco i Colima, wzdłuż autostrady 200, znanej również jako Carretera Pacífico. Od co najmniej lat 60. (kiedy Noc Iguany, z udziałem Richarda Burtona i Ava Gardner został nakręcony w Puerto Vallarta), region ten przyciągnął utopijnych wizjonerów rozrywki, przyrodników, surferów i ekscentryków wszystkich opalenizny. Odkryli tolerancyjną kulturę lokalną, która obejmuje Indian Huichol – którzy wykonują odlotowe pejotlowe rękodzieła rytualne, niektóre z fluorescencyjnymi pomponami – oraz bujne, przyjazne piękno bugenwilli i trawiastych pól, nocne powietrze przypominające jedwab i klimat tak bliskie ideału, że wiele domów buduje się bez ścian.




Jednym z takich dekadenckich praktyków był włoski projektant mody Marcello Murzilli, który przybył na Costa Alegre w latach 90., aby zrealizować swoje marzenie o dziwacznym, ekologicznym hotelu. Posiadłość Fellini-meets-Robinson-Crusoe, zbudowana w pobliżu wpisanego na listę UNESCO rezerwatu dzikiej przyrody, była usiana kilkoma tuzinami zasilanych energią słoneczną palafitos (chaty kryte strzechą na palach). Przyciągnął gwiazdorską klientelę, w tym modelkę Rachel Hunter, która przypadkowo spaliła część hotelu, gdy tam przebywała przez jakiś czas. Lekkoduch sesja zdjęciowa w 2004 r. Nowi właściciele Hotelito, konsorcjum z siedzibą w pobliskiej Guadalajara, niedawno ukończyli renowację za 20 milionów dolarów, ulepszając udogodnienia, jednocześnie zachowując ujmującą wizję Murzilli.

Prowadzi nas przez labirynt psychodelicznych ogrodów Hotelito, gdzie robotnicy bezskutecznie grabią piasek na wietrze. Nasz palafito jest poetycki do zachodu słońca i szybko staje się jasne, że w moim pokoju nie ma światła elektrycznego – bez wątpienia pozostałość po czasach Murzilliego. Nie czuję się zbyt surrealistycznie, wpadam w panikę i zbieram zapasy w recepcji (lampka do czytania na baterie, woda pitna itp.). Wkrótce jednak zapalają się setki pochodni i migoczących świec woskowych, a cała posiadłość rozświetla egzotyczne piękno.

Później tego wieczoru dołączamy do garstki gości ubranych w kaftany wysadzane klejnotami i zbieramy się w restauracji zaprojektowanej w wyrafinowanym stylu ranczera Philippe'a Starcka. Niczym czarujący rozbitkowie popijamy margaritę przy okazałym drewnianym barze, słuchając jazzu i spoglądając za sznurem łodzi wiosłowych w kolorze fuksji na lagunie na zewnętrzny brzeg, gdzie rozbijają się fale oceanu, a pod gwiazdami szaleje ognisko.

Hotelito jest szykownym bosym kuzynem Costa Careyes, ośrodka wypoczynkowego/fantastycznego placu zabaw około dwóch godzin na południe. Włoski przedsiębiorca Gian Franco Brignone założył ekskluzywne schronienie w 1968 roku dla swoich przyjaciół odrzutowych, w tym Egona von Fürstenberga i francusko-brytyjskiego miliardera Jamesa Goldsmitha. (Złotnik kupił później sąsiednią działkę, zwaną Cuixmala, i zbudował ośrodek, którego obecnie właścicielem jest jego córka Alix Marcaccini.)

Zatrzymujemy się w Costa Careyes na kilka nocy i urządzamy przyjęcie urodzinowe dla playboya z Los Angeles. Całkiem równorzędny z kursem tutaj, gdzie imprezy mają tendencję do wybuchania wokół rund margarit i wszyscy są zaproszeni – teraz to mój pomysł na utopię. Brignone jest tam, wciąż ubrany w swoją charakterystyczną djellabę, trzymający laskę z drewna dryfującego przy swoim zacienionym stole w śródziemnomorskiej restauracji Playa Rosa, na głównej plaży Careyes. Zaangażowanie Brignone w dobre życie bohemy jest widoczne w otaczającej architekturze: platformy medytacyjne, gondole elektryczne, ludzkie gniazdo, pomarańczowe i jaskraworóżowe zamki ustawione na tropikalnych zboczach wzgórz. Postrzeganie wypacza się – w najlepszy możliwy sposób – i wkrótce goście zanurzają się nago lub oglądają wschód słońca w La Copa del Sol, gigantycznej cementowej filiżance Brignone w stylu Niemeyeresque na klifie z widokiem na Pacyfik, który łapie słońce w określonych porach roku. Córka Brignone, architekt, Emanuela Brignone Cattaneo, pracuje na tej samej częstotliwości i niedawno zaprojektowała kilka nowych willi, zwanych Constellations – moją ulubioną jest prostokątna wieża pomalowana tęczowo.

Po kilku nocach w Costa Careyes wracamy na wybrzeże i meldujemy się w Las Alamandas, rozpaczliwie potrzebując wakacji po naszych wakacjach. Butikowa hacjeenda w stylu ranczo jest własnością Isabel Goldsmith – najstarszej córki Jamesa Goldsmitha – i pomimo wymaganej nieoznakowanej bramy wjazdowej jest nie tyle surrealistyczna, co po prostu luksusowa. (Pani Goldsmith odziedziczyła działkę o powierzchni 1500 akrów po swoim dziadku Antenorze Patiño, synu boliwijskiego króla cyny Simóna Patiño). Las Alamandas, będący mieszanką Palm Beach, Beverly Hills i Gstaad, ma niewiele znaków, kilka zasad i jest doskonały. usługi za stare pieniądze. Do dyspozycji jest 16 pokoi, trzy nowe wille, a także asfalt na prywatne odrzutowce; Czułem się bardziej jak szanowany gość pani Goldsmith niż płacący klient. Włóczyłem się po wspaniałych salonach wyposażonych w hiszpańskie antyki, tkwiłem w ocienionych palmami leżankach, przykrytych pluszowym różowym płótnem frotte, i wędrowałem od dzikiej plaży do dzikiej plaży. W Las Alamandas nie doradza się gościom, jak się zrelaksować – oni już wiedzą.

Puerto Vallarta ze sklepami z bibelotami, zatłoczonymi barami wzdłuż molo, i betonowa bezładna dzielnica mieszkaniowa i centra handlowe to miasto, którego wielu stara się unikać, ale które jestem zainteresowany sprawdzeniem. W ciągu ostatnich kilku lat artystyczne typy i rosnąca społeczność gejowska na nowo odkryły starą dzielnicę, niegdyś centrum turystycznego boomu lat 60., gdzie domy posiadały gwiazdy Hollywood, takie jak Richard Burton i Elizabeth Taylor; nowi przybysze odnawiają hiszpańsko-kolonialne wille oraz otwierają restauracje i pensjonaty. Najfajniejsza okolica znajduje się na wzgórzach, za miastem, z wąskimi brukowanymi uliczkami wyłożonymi zniszczonymi rezydencjami zbudowanymi przez XVIII-wiecznych kapitanów portów i kapitanów statków. To tam znajduje się nasz kolejny przystanek, Hacienda San Angel, seria połączonych willi, w tym ta, którą Burton kupił w prezencie walentynkowym dla swojej żony Susan Hunt, a następnie kupiła ją Janice Chatterton, Amerykanka, która otworzyła Hacjendę w 2003 roku. Obsesyjny kolekcjoner, Chatterton wypełnił każdą szczelinę apartamentów gościnnych, zielonych dziedzińców i kaplicy na świeżym powietrzu orientalnymi dywanami, zabytkowymi hiszpańskimi rzeźbionymi łóżkami, katolickimi ołtarzami i posągami świętych. Przypomina mi wyczyszczonego, mniejszego kuzyna Chateau Marmont.

Członek personelu, Amerykanin z dżentelmeńskim południowym akcentem, wręcza nam powitalną margaritę, gdy siedzimy w holu i podziwiamy ponczo z Oaxaca, o którym, jak nam mówi, należał kiedyś do Yula Brynnera. Słychać romantyczny ryk zespołu mariachi, kierujemy się więc do restauracji na dachu, z której roztacza się widok na poplamione terakotą dachy i zatokę Banderas. Kolacje zapełniają stoły, gdy schludnie uczesani, umundurowani kelnerzy krążą wokół, dostarczając stosy tacek papryczki poblano i wkurzony . Po kilku kolejnych kolejkach drinków zdajemy sobie sprawę, że jeśli szukamy hałaśliwej zabawy, powinniśmy zostać na miejscu.

Zamiast tego jedziemy do Punta de Mita, około pół godziny jazdy na północ, które stało się luksusowym przedmieściem Vallarty, gdzie wypielęgnowane kurorty są schowane w piaszczystych zatoczkach w pobliżu jednych z najlepszych miejsc do surfowania. Imanta – co tłumaczy się luźno jako przyciąganie magnetyczne – to nowa posiadłość z przesadnym, pre-hiszpańskim motywem zagubionej cywilizacji, który nawet surrealistom trudno byłoby wymyślić. To tak, jakby starożytna świątynia Majów została przetransportowana samolotem na środek dżungli na zboczu wzgórza z prywatną plażą, rzeźbionymi totemami i leżankami ze zwiewnymi białymi baldachimami. Goście nie zatrzymują się w pokojach – mieszkają w wolnostojących, minimalistycznych domach zbudowanych z gigantycznych głazów wydobywanych na miejscu. Wystarczająco duży dla pięcioosobowej rodziny – ale z tylko jednym ogromnym łóżkiem – każde z wanną wyrzeźbioną w skale. Wszystkie znaki współczesnego świata, w tym gniazdka elektryczne i telewizory plazmowe, są sprytnie ukryte.

Na kolację płyniemy do Sayulita, tętniącego życiem miasteczka surfingowego oddalonego o kilka minut, ze stoiskami z koktajlami, taquerias i mnóstwem młodych, opalonych hippisów szukających imprezy. W butiku Pachamama, który prowadzi wraz z rodziną, spotykamy moją przyjaciółkę Nathalie Mignot, część klanu urodzonego we Francji, słynącego z naszyjników z czarnych pereł. Są też właścicielami galerii sztuki i hotelu Petit Hotel Hafa oraz willi Les Oiseaux Volants. Wędrujemy szerokimi ulicami, mijając małe, oświetlone świecami restauracje i bary zasilane generatorami i dziwacznymi koncepcjami projektowymi. Wybieramy taki z huśtawkami przymocowanymi do gałęzi zamiast krzeseł. Włoski kucharz, na co dzień surfer, gotuje domowe makarony na małej kuchence kempingowej. Jego hiszpańska żona jest naszą kelnerką. Wyzwaniem jest jedzenie makaronu z owoców morza w sosie z białego wina, siedząc na chwiejnej huśtawce, ale pochwalam ich wysiłek, aby obalić konwencjonalne doznania kulinarne. Jestem prawie pewien, że André Breton też by to zaaprobował.

Jak się tam dostać

Główne linie lotnicze oferują loty do Puerto Vallarta. Umów się na transfer do hotelu lub wynajmij samochód.

Zostać

Costa Careyes Resort Km 53,5, Crta Barra de Navidad – Puerto Vallarta; careyes.com . $$

Cuixmala Km 45, Crta Barra de Navidad – Puerto Vallarta; cuixmala.com . $$$

Hacjenda San Angel 336 Miramar, Puerto Vallarta; haciendasanangel.com . $$$

Nieznany Mały Hotel Playón de Mismaloya, Tomatlán; hotelto.pl . $$$$

Imanta Higuera Blanca, Zatoka Banderas; imantaresorts.com . $$$$

Las Alamandas Km 83,5, Crta. Federalny 200; alamandas.com . $$$

Latające Ptaki 4A Calle Delfin, Sayulita; 52-329 / 291-3468. $$$$

Klucz cenowy hotelu

$ Mniej niż 200 zł
$$ 200$ do 350$
$$$ 350 do 500 USD
$$$$ 500 do 1000 USD
$$$$$ Ponad 1000 USD

Latające Ptaki

Hacjenda San Angel

Sztuka kolonialna zdobi sekretne patia i zakamarki tego romantycznego hotelu z 19 apartamentami.

Las Alamandas

Cuixmala

Nieznany Mały Hotel

Imanta Punta de Mita